Podana w poniedziałek wiadomość o śmierci dwóch brytyjskich żołnierzy w Afganistanie oznacza, że łączna liczba poległych tam Brytyjczyków wzrosła do 255, zrównując się ze stratami w wojnie o Falklandy w 1982 roku - wskazuje Reuters.
Jak jednocześnie zaznacza, o ile konflikt sprzed 28 lat przyniósł wzrost popularności premier Margaret Thatcher i wzmocnienie pozycji Wielkiej Brytanii w świecie, to wojna afgańska przysparza problemów obecnemu premierowi Gordonowi Brownowi, który musi zwołać wybory najpóźniej na czerwiec i w sondażach wypada coraz gorzej.
Pod względem liczby zabitych działania w Afganistanie dołączyły do kampanii falklandzkiej jako najbardziej krwawy dla Brytyjczyków konflikt zbrojny od czasu wojny koreańskiej i walk z komunistyczną chińską partyzantką na Malajach w latach 50.
Należał do szkoły koranicznej uważanej za wylęgarnię islamistów.
Pod śniegiem nadal znajduje się 41 osób. Spośród uwolnionych 4 osoby są w stanie krytycznym.
W akcji przed parlamentem wzięło udział, według policji, ok. 300 tys. osób.
Jego stan lekarze określają już nie jako krytyczny, a złożony.
Przedstawił się jako twardy negocjator, a jednocześnie zaskarbił sympatię Trumpa.