Deputowani Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy wezwali władze Turcji do „przyznania ekumenicznemu patriarsze prawosławnemu w Stambule swobody w korzystaniu przezeń z tytułu «ekumeniczny»”.
Wezwanie to zawarto w rezolucji nr 1704 z 27 stycznia br., zatytułowanej „Wolność religijnych i innych praw człowieka mniejszości niemuzułmańskiej w Turcji oraz mniejszości muzułmańskiej w Tracji (Wschodnia Grecja)”.
W pierwotnym tekście przyszłego dokumentu, zaproponowanym przez posła francuskiego Michela Hunaulta, używano określenia „grecki patriarcha w Stambule”, później jednak deputowany bułgarski Łyczezar Toszew wskazał na nieprawidłowość i niezgodność z danymi historycznymi takiej nazwy. Zgromadzenie zmieniło więc wyraz „grecki” na „ekumeniczny” [to znaczy „powszechny” – KAI] i wezwało rząd turecki, aby w tej formie uznał tytuł patriarchy Konstantynopola.
Również na wniosek Toszewa Parlament Rady Europy zaproponował władzom tureckim ostateczne potwierdzenie tytułu konstantynopolskiej stolicy biskupiej jako „Patriarchat Ekumeniczny w Stambule”.
Rząd w Ankarze dotychczas stanowczo odmawia uznania patriarchy Konstantynopola - który jest honorowym przywódcą światowego prawosławia - za „ekumenicznego”, czyli powszechnego, widząc w nim jedynie duchowego zwierzchnika mieszkających w Stambule i Turcji Greków. Oznacza to w praktyce m.in., że nie może on sprawować jurysdykcji nad innymi prawosławnymi w tym kraju; zdarza się też, że poczta turecka nie doręcza mu listów, adresowanych do „patriarchy ekumenicznego”.
Tytułu tego jako pierwszy użył ok. 484 patriarcha konstantynopolski Akacjusz (472-89), przeciwko czemu ostro zaprotestował wówczas m.in. papież Feliks III (483-92), zarzucając patriarsze roszczenia do panowania nad całym ówczesnym światem chrześcijańskim. Później prawie sto lat biskupi wschodniej stolicy Cesarstwa nie używali tego tytułu wcale bądź stosowali go okazjonalnie, a ostatecznie przyjął go na stałe patriarcha Jan IV Postnik (582-95) i jego wszyscy kolejni następcy.
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.