Lekarze ze szpitala w Liverpoolu chcą odłączyć 19-miesięcznego Alfiego Evansa od aparatury podtrzymującej życie. Skierowali sprawę do sądu. Rodzice dziecka chcą przeniesienia syna do Szpitala Dziecięcego Dzieciątka Jezus w Rzymie. Sprawa ta przypomina bardzo dramatyczne losy innego maleństwa, które zmarło w tym roku - Charliego Garda.
Alfie cierpi na tajemniczą chorobę neurologiczną, podobną do tej, która zaatakowała Charliego Garda. Lekarzom nie udało się postawić jednoznacznej diagnozy. Ich zdaniem, należy odłączyć aparaturę podtrzymująca życie maleństwa w stanie, określanym jako "półwegetatywny". Wnieśli o to do sądu.
20-letni rodzice chłopca: Tom Evans i Kate James mówią, że odkąd sprawa trafiła do sądu, przeżywają koszmar. Mówią o poczuciu, że są psychicznie torturowani. Chcą utrzymania przy dziecka życiu i jego przewiezienia do rzymskiego szpitala. Podkreślają, że Alfie nie znajduje się w stanie terminalnym. Chcą być pewni, że zrobili dla swego syna wszystko, co możliwe.
Do 1 lutego ma trwać mediacja pomiędzy szpitalem a rodzicami. - To na pozwoli na spokojnie przeżycie Bożego Narodzenia - mówią rodzice. Jeśli jednak nie dojdzie do ich porozumienia z lekarzami, decyzją w sprawie przyszłości dziecka podejmie sąd.
Młodych rodziców wspiera idąca w dziesiątki tysięcy Armia Alfiego. Czynna jest też internetowa petycja.
Tymczasem wiceprezydent USA Mike Pence spotkał się przedwczoraj w Białym Domu z rodzicami Charliego Garda, by porozmawiać o życiu i dziedzictwie ich syna.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.