Przyszłość relacji chrześcijańsko-muzłumańskich rozgrywa się teraz na Bliskim Wschodzie – powiedział abp Henri Teissier.
Arcybiskup dodał, że przyszłości tej nie będzie jeżeli nie zagwarantujemy pokoju między narodami. Emerytowany ordynariusz archidiecezji Algieru zwraca uwagę, że prześladowania zacieśniły więzi pomiędzy chrzęścijanami, a innymi wspólnotami, które zdają sobie sprawę, że chrześcijaństwo jest częścią dziedzictwa historycznego ich krajów i uznają ich prawa.
Chrześcijanie byli na Bliskim Wschodzie siedem wieków przed muzłumanami – mówi abp Teissier – Koptowie są bezpośrednimi potomkami starożytnych Egipcjan. Libański chrześcijanin, jest także libańskim obywatelem.
Odnosząc się do bieżącej sytuacji w Ziemi Świętej hierarcha zaznacza, że Jerozolima jest symbolem pokoju na ziemi, obiecanego zarówno chrześcijanom, jak i żydom, i muzłumanom. Postrzeganie jej jako symbolu międzyreligijnego konfliktu jest sprzeczne z przekazem nadziei oferowanym tym, którzy uważają, że są wierni Bogu. Według emerytowanego arcybiskupa Algieru, wszystkie obecne problemy są bezpośrednim następstwem tego, co wydarzyło się po 1948 r. kiedy zostało utworzone państwo Izrael i trwającego od tamtego czasu wywłaszczania Palestyńczyków.
Co czwarte dziecko trafiające dom"klasy wstępnej" nie umie obyć się bez pieluch.
Mężczyzna miał w czwartek usłyszeć wyrok w sprawie dotyczącej podżegania do nienawiści.
Decyzja obnażyła "pogardę dla człowieczeństwa i prawa międzynarodowego".
Według szacunków jednego z członków załogi w katastrofie mogło zginąć niemal 10 tys. osób.