Osobiste porachunki stały się przyczyną zamieszek religijnych i małego pogromu, a mniejszość chrześcijańska ponowiła prośbę o zapewnienie większego bezpieczeństwa.
Dwa kościoły chrześcijańskie podpalił tłum pakistańskich muzułmanów w Pahar Gandż w rejonie Karaczi. Agresja ponad 150-osobowej islamskiej grupy skupiła się na własności wyznawców Chrystusa w tym mieście. Tłum podpalił kilka samochodów i motocykli, zdewastował wiele sklepów i dwie katolickie szkoły. Ostrzelano też domy zamieszkałe przez chrześcijan. Wielu wiernych, którzy próbowali przeszkodzić w najściu na kościoły i szkoły, poważnie pobito.
Zamieszki w mieście wywołał incydent na targowisku, gdzie chrześcijańskiego chłopca oskarżono o kradzież owoców. Muzułmański sprzedawca chciał go pobić metalowym prętem, w czym przeszkodzili mu chrześcijanie obecni na targowisku. Obezwładniony sprzedawca zmobilizował jednak muzułmanów, by dokonać zemsty na innowiercach. By zapobiec podobnym incydentom zebrała się wczoraj grupa rozjemcza chrześcijańsko-muzułmańska, która zaapelowała o spokój w mieście. Zdecydowano się nie zgłaszać sprawy na policję. Stwierdzono też, że po raz kolejny osobiste porachunki stały się przyczyną zamieszek religijnych i małego pogromu. Mniejszość chrześcijańska ponowiła prośbę o zapewnienie większego bezpieczeństwa w okolicach kościołów i dzielnicach chrześcijańskich w Pakistanie.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.