Włoskiej telewizji publicznej i radiu RAI grozi "śmierć" po "długiej agonii" - ostrzegł prezes Paolo Garimberti. Wyraził przekonanie, że firmę mogą uratować tylko gruntowne zmiany.
Podczas narady zorganizowanej przez parlamentarną komisję nadzoru nad RAI cytowany w środę przez włoskie media prezes oświadczył: "Albo będą zmiany, albo los RAI jest przesądzony".
Firmie grozi "uduszenie, śmierć po długiej, bolesnej agonii" - mówił Garimberti, znany publicysta, który przez wiele lat był związany z dziennikiem "La Repubblica".
Następnie wymienił czynniki, które nazwał sznurem na szyi RAI: "brak dających pewność zasobów finansowych oraz problemy natury prawnej, które nie pozwalają być na rynku, a także nierozwiązana kwestia zarządzania".
"Firmie należy pozostawić wolność zarządzania jej sferą biznesową" - argumentował prezes. "Narzucanie kadry kierowniczej z zewnątrz jest zabójcze" - ocenił, odnosząc się do politycznych nominacji, na przykład szefów poszczególnych anten i dzienników.
Mówiąc zaś o niepłaceniu za abonament telewizyjny przez około 30 procent mieszkańców Włoch, Garimberti wyraził życzenie, aby udało się doprowadzić do obniżenia tego odsetka do 5 procent.
Unijne decyzje dotyczące tych regulacji nie będą implementowane do czeskiego prawa.
Ale producenci samochodów od 2035 r. musieli spełnić wymóg redukcji emisji CO2 o 90 proc.
"To wielki zaszczyt stać tu dzisiaj i odbierać tę nagrodę w imieniu ojca".
Złożyła je I prezes Sądu Najwyższego. Nie zostało jeszcze rozpatrzone.