Kościół w Kenii liczy na rozwiązanie własnymi siłami przez kraj kryzysu, który od ponad dwóch tygodni paraliżuje życie polityczne. Chodzi o impas, do jakiego doszło po zawieszeniu przez premiera Railę Odingę dwóch ministrów oskarżonych o korupcję.
Przy wsparciu prezydenta Mwai Kibakiego, będącego zarazem głównym rywalem Odingi, obaj urzędnicy odmówili podania się do dymisji. W związku z tym rządząca partia premiera, Orange Democratic Movement, postanowiła zbojkotować prace rządu, a rosnące napięcie w kraju przypomniało o niebezpieczeństwie nawrotu krwawych zamieszek, które przetoczyły się przez kraj na początku 2008 r.
Konferencja Episkopatu Kenii zaapelowała w tej sytuacji o rezygnację z bojkotu i znalezienie własnymi siłami pokojowych rozwiązań obecnego kryzysu. Zwrócono przy tym uwagę, że obstrukcja prac rządu uderza w żywotne interesy całego kraju. Katoliccy biskupi wyrazili też poparcie dla nowoustanowionej Komisji Prawdy, Sprawiedliwości i Pojednania, która ma wyjaśnić krwawe wydarzenia sprzed dwóch lat. Niestety stojący na jej czele polityk, Bethuel Kiplagat, jest również oskarżany o korupcję i stronniczość.
Łączna liczba poległych po stronie rosyjskiej wynosi od 159,5 do 223,5 tys. żołnierzy?
Potrzebne są zmiany w prawie, aby wyeliminować problem rozjeżdżania pól.
Priorytetem akcji deportacyjnej są osoby skazane za przestępstwa.