Episkopaty Kolumbii i Wenezueli ponowiły propozycję mediacji w rozwiązywaniu kryzysu w relacjach między obu krajami. Z inicjatywą taką biskupi wystąpili w ubiegłym roku. Obecnie przypomniał o niej sekretarz kolumbijskiego episkopatu, apelując do obu stron o umiar, rozsądek i wzajemny szacunek.
Do konfliktu między rządzoną przez konserwatystę Alvaro Uribe Kolumbią a Wenezuelą populisty Hugo Chaveza doszło na tle metod radzenia sobie z kolumbijską partyzantką. Spór zaostrzył się po zaproszeniu przez Uribe wojsk amerykańskich do pomocy w walce z narko-terroryzmem. Chávez ze swej strony zaczął nawet mówić o możliwej wojnie wenezuelsko-kolumbijskiej. Ostatnio obaj przywódcy pokłócili się podczas szczytu „Grupy z Rio” w meksykańskim Cancún. W związku z tym organizacja skupiająca większość państw Ameryki Łacińskiej uznała za konieczne ustanowienie komisji mediacyjnej między obu krajami. Kościół od początku konfliktu starał się załagodzić polityczne tarcia przypominając o tradycji kolumbijsko-wenezuelskiego braterstwa i wzajemnej zależności obu krajów. Tak uczynił i tym razem przypominając swoją inicjatywę. „Kawalerowie mający stanąć do pojedynku powinni zachowywać się honorowo, to znaczy godnie i bez grubiaństwa” – stwierdził sekretarz kolumbijskiego episkopatu, bp Juan Vicente Córdoba, komentując incydent z Cancún.
Prace te były częścią Watykańskiej Wystawy Misyjnej w 1925 roku.
Było to pierwsze od dawna przechwycenie statku na w tym rejonie.
Ustalono, że zobowiązania budżetowe wyniosą 192,8 mld euro, a płatności 190,1 mld euro.
Dzięki jego przyjacielowi i mojemu przyjacielowi, wspólnemu znajomemu, poparłem go.