Episkopaty Kolumbii i Wenezueli ponowiły propozycję mediacji w rozwiązywaniu kryzysu w relacjach między obu krajami. Z inicjatywą taką biskupi wystąpili w ubiegłym roku. Obecnie przypomniał o niej sekretarz kolumbijskiego episkopatu, apelując do obu stron o umiar, rozsądek i wzajemny szacunek.
Do konfliktu między rządzoną przez konserwatystę Alvaro Uribe Kolumbią a Wenezuelą populisty Hugo Chaveza doszło na tle metod radzenia sobie z kolumbijską partyzantką. Spór zaostrzył się po zaproszeniu przez Uribe wojsk amerykańskich do pomocy w walce z narko-terroryzmem. Chávez ze swej strony zaczął nawet mówić o możliwej wojnie wenezuelsko-kolumbijskiej. Ostatnio obaj przywódcy pokłócili się podczas szczytu „Grupy z Rio” w meksykańskim Cancún. W związku z tym organizacja skupiająca większość państw Ameryki Łacińskiej uznała za konieczne ustanowienie komisji mediacyjnej między obu krajami. Kościół od początku konfliktu starał się załagodzić polityczne tarcia przypominając o tradycji kolumbijsko-wenezuelskiego braterstwa i wzajemnej zależności obu krajów. Tak uczynił i tym razem przypominając swoją inicjatywę. „Kawalerowie mający stanąć do pojedynku powinni zachowywać się honorowo, to znaczy godnie i bez grubiaństwa” – stwierdził sekretarz kolumbijskiego episkopatu, bp Juan Vicente Córdoba, komentując incydent z Cancún.
Ujawnił to specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg.
Rządząca partia PAS zdecydowanie prowadzi po przeliczeniu ponad 99 proc. głosów.
FBI prowadzi śledztwo, traktując incydent jako "akt przemocy ukierunkowanej".
Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”.