Prezentowane są na niej spreparowane ludzkie zwłoki.
Eksponaty, które można oglądać na wystawie w jednej z krakowskich galerii handlowych, powstały metodą plastynacji, opracowaną przez Gunthera von Hagensa. Na wystawie można obejrzeć zarówno całe ciała (ułożone w różnych pozycjach), jak i ich fragmenty.
Jak zapewniają organizatorzy, prezentowana od ponad 20 lat w różnych miejscach świata ekspozycja jest niesamowicie popularna - zobaczyło ją już ponad 45 milionów odwiedzających w Europie, Azji, Afryce Południowej i Ameryce. Budzi ona jednak kontrowersje. Zdaniem ks. prof. Andrzeja Muszali, bioetyka z Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie, są one uzasadnione.
- Szuka się obszarów, gdzie ciekawość ludzka nie jest jeszcze zaspokojona. Tutaj przekroczono pewne granice - mówi ks. Muszala. - Następuje komercjalizacja ciała ludzkiego. Robi się takie "wesołe miasteczko" wokół zwłok ludzkich. Każdy może przyjść, nawet dzieci. Tak nie powinno być - komentuje.
Organizatorzy wystawy podkreślają jej wymiar edukacyjny i profilaktyczny. - Przedstawiono obok siebie narządy zdrowe i chore, dzięki czemu odwiedzający widzą, jak styl życia może wpłynąć na organizm, np. jak palenie wpływa na płuca. Wystawa inspiruje ludzi w każdym wieku do dbania o siebie - tłumaczy Ewa Król-Bednarczyk, rzecznik prasowy wystawy.
Ks. Muszala zaznacza jednak, że ciekawość dotyczącą działania ludzkiego ciała można zaspokoić w inny sposób. - Są atlasy anatomiczne, manekiny. A tu mamy ludzkie ciało. Wiemy, że ono ma być z szacunkiem pochowane, a nie wystawione na widok publiczny - mówi.
Podkreśla też, że czym innym są sekcje zwłok czy eksponaty medyczne przeznaczone do badań tylko przez lekarzy i studentów medycyny uczących się anatomii. - Chodzi o intymność ludzkiego ciała, dlatego to jest zarezerwowane tylko dla specjalistów. Natomiast jeżeli każdy może przyjść, oglądać z każdej strony, to wykracza poza normy badań naukowych - przekonuje ks. Muszala.
Przypomina on także, że organizatorom wystawy zarzucano niejasne pochodzenie zwłok prezentowanych na wystawie. Pojawiały się m.in. oskarżenia, że mogą to być ciała chińskich więźniów politycznych. - Nawet jeśli nie, to nie wiemy, czy została udzielona zgoda przez te osoby za życia na takie wykorzystanie ich zwłok - ta kwestia nie została jasno określona - mówi kapłan.
Organizatorzy odpierają te zarzuty, podkreślając, że wszystkie ciała zostały przekazane dobrowolnie. Jak zapewniają, w tej chwili lista osób chętnych do przekazania swojego ciała po śmierci Instytutowi Plastynacji w Heidelbergu liczy już 17 tys. nazwisk.
- Nie będę nikomu narzucał decyzji, ale ja na tę wystawę się nie wybieram ze względu na szacunek wobec tych ludzi i żeby wyrazić swój sprzeciw wobec zbyt daleko posuniętej komercjalizacji ciała ludzkiego - mówi ks. prof. A. Muszala.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.