Ulicami Brukseli przeszedł w sobotę "Światowy marsz kobiet" zorganizowany na dwa dni przed 100. rocznicą ustanowienia ich święta obchodzonego 8 marca.
Według policji w marszu uczestniczyło 2,5 tys. ludzi. Organizatorzy uważają, że obrońców praw kobiet było 4 tys. Domagali się oni większej niezależności ekonomicznej i finansowej dla kobiet oraz przeciwdziałania przemocy wobec nich.
Demonstracja zakończyła się przed gmachem Pałacu Sprawiedliwości, gdzie listę postulatów wręczono kilku politykom, w tym belgijskiej minister pracy Joeolle Milquet.
Również w sobotę manifestowało w Brukseli około 5 tys. Kurdów, protestując przeciwko przeszukaniu w siedzibie kurdyjskiej telewizji.
Dwa dni temu podczas przeszukania w siedzibie ROJ TV w mieście Denderleeuw skonfiskowano sprzęt i dokumenty. Zatrzymano wówczas 18 osób, z czego w areszcie nadal przebywa osiem.
Około 300 belgijskich policjantów dokonało przeszukań również w 25 innych miejscach kraju. Rewizje przeprowadzono w mieszkaniach w Brukseli, Antwerpii, Charleroi, Namur i Verviers. Akcja ta wymierzona była w siatkę rekrutująca młodych ludzi do oddziałów Partii Pracujących Kurdystanu (PKK).
PKK, która w 1984 roku podjęła walkę zbrojną o utworzenie państwa kurdyjskiego w południowo-wschodniej Turcji, uznawana jest za organizację terrorystyczną przez rząd w Ankarze, Unię Europejską i Stany Zjednoczone.
Co czwarte dziecko trafiające dom"klasy wstępnej" nie umie obyć się bez pieluch.
Mężczyzna miał w czwartek usłyszeć wyrok w sprawie dotyczącej podżegania do nienawiści.
Decyzja obnażyła "pogardę dla człowieczeństwa i prawa międzynarodowego".
Według szacunków jednego z członków załogi w katastrofie mogło zginąć niemal 10 tys. osób.