„Twój Vincent” niestety bez statuetki. - Już sama nominacja była wielkim docenieniem pracy całej ekipy - mówi pochodzący z Trzcianki Robert Gulaczyk, odtwórca tytułowej roli.
Polsko-brytyjski film Doroty Kobieli i Hugh Welchmana przegrał z faworytem festiwalu. Statuetkę dla najlepszej pełnometrażowej animacji otrzymał opowiadający o 12-latku z Meksyku film „Coco”
- Wprawdzie nadzieje rosły razem z rosnącymi szansami rankingowymi „Vincenta”, ale uważam, że sama nominacja do Oscara jest już wielkim docenieniem pracy całej ekipy - zauważa Robert Gulaczyk, odtwórca tytułowej roli.
- To pierwsza produkcja w tej kategorii z tak małym budżetem. Choć jest to film animowany, nie jest to kino familijne, więc pod tym względem też trudno o rywalizację - dodaje.
Aktor teatru Modrzejewskiej w Legnicy pochodzi z Trzcianki, pierwsze kroku na scenie stawiał w pilskim Teatrze Wirtualnym. Rola w „Twoim Vincencie” była jego filmowym debiutem.
W rozmowie z "Gościem Niedzielnym", jeszcze przed rozdaniem Oscarów, przyznał, że jako aktor otrzymał od tego filmu znacznie więcej niż uhonorowanie statuetką.
- Bardzo się cieszę, że cały włożony w powstanie tego filmu trud wielu ludzi został doceniony, ale niespecjalnie się ekscytuję oscarowym zamieszaniem. To blichtr, który na codzienne życie nie ma żadnego wpływu. Ja już to, co najpiękniejsze od tego filmu dostałem. To więcej niż Oscar - przyznaje aktor.
„Twój Vincent” to pierwsza w historii pełnometrażowa produkcja zrealizowana w całości technologią animacji malarskiej. Pracowało nad nią 125 malarzy, tworząc obrazy 65 tys. filmowych klatek.
Z Robertem Gulaczykiem o pasji, teatrze i van Goghu także w jednym z kolejnych wydań papierowych "Gościa Niedzielnego".
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.