Na dramatyczny wzrost problemu handlu ludźmi w świecie zwrócił uwagę w Radiu Watykańskim Radosław Malinowski, dyrektor organizacji Haart Kenya, zajmującej się przeciwdziałaniem procederowi i pomocą ofiarom.
Polak, prowadzący jedyną w Kenii organizację i schronisko dla ofiar procederu, wśród przyczyn zjawiska wymienia m.in. biedę, wojny i mechanizmy globalizacji, sprawiające, że handel ludźmi jest coraz bardziej powszechny. Według raportów sporządzonych przez organizację, większość ofiar procederu to osoby w wieku od 20 do 25 lat. Prawie 16 procent ofiar handlu ludźmi stanowią dzieci.
– W przypadku Kenii ofiary trafiają przede wszystkim na Bliski Wschód. Najbardziej podatni na zagrożenia są mieszkańcy slumsów. Możliwości pracy są tu zerowe, ludzie walczą o przetrwanie.
Malinowski wskazuje, że historie ofiar z Kenii nie są obce Polakom. – Mieliśmy przypadek Kenijki sprzedanej do Polski. Została zmuszona do bycia prostytutką na Rynku w Krakowie. Była zmuszana do prostytucji z kilkunastoma klientami dziennie. To była kobieta, która przyjechała do Polski na podstawie umowy o pracę, miała pracować w ośrodku rehabilitacyjnym.
W 2015 roku Watykan przesłał list do HAART, informując, iż „papież Franciszek z wdzięcznością dowiedział się o wysiłkach mających na celu zwalczanie handlu ludźmi w Kenii i Afryce Wschodniej i modli się, aby inicjatywy HAART (...) pomogły w uwolnieniu mężczyzn, kobiet i dzieci (...) i wsparły proces rehabilitacji, który umożliwi byłym ofiarom godne i pełne życie".
8 lutego br., w Światowy Dzień Refleksji przeciw Handlowi Ludźmi, Franciszek uwrażliwiał: "w kwestii handlu ludźmi panuje dziś wielka ignorancja, (...) brakuje też woli, by zrozumieć skalę tego problemu, który jest tak poważny".
Według szacunków Biura NZ ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) z 2016 r., handel ludźmi rocznie generuje obrót rzędu 32 miliardów dolarów. Raport z 28 czerwca 2017 opublikowany przez Departament Stanu USA wskazuje na proceder w 209 krajach.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.
Raport objął przypadki 79 kobiet i dziewcząt, w tym w wieku zaledwie siedmiu lat.