"Tak trudno jest przekonać nawet kraje demokratyczne".
Kraje, które sprzedają broń stronom konfliktu w Jemenie, muszą by świadome swej odpowiedzialności za cierpienia mieszkańców tego kraju - uważa bp Paul Hinder, wikariusz apostolski dla Arabii Południowej, a zatem również dla Jemenu. Przypomina on, że wojna w tym kraju ma dwa wymiary. Z jednej strony istnieją spory wewnętrzne, ale zarazem jest to też wojna dwóch mocarstw: Arabii Saudyjskiej i Iranu. Ponadto Arabia Saudyjska zawsze, jeszcze przed rozpoczęciem wojny, robiła wszystko, by Jemen osłabić.
Teraz, jak zaznacza zwierzchnik Kościoła katolickiego w Arabii Południowej, sytuacja w kraju jest katastrofalna. Ludzie cierpią na skutek działań wojennych oraz ich konsekwencji humanitarnych. Co gorsza, wojna ta staje się konfliktem zapomnianym, który znalazł się w cieniu innych wydarzeń. Nie mogą jednak o nim zapominać przywódcy krajów demokratycznych, którzy stronom konfliktu sprzedają uzbrojenie - podkreśla bp Hinder.
„Tak trudno jest przekonać nawet kraje demokratyczne, że sprzedaż broni do regionu, w którym trwa wojna, jest pożywką dla tego konfliktu. Przywódcy polityczni, którzy podejmują decyzje, przymykają oczy na to, co się dzieje, bo liczą się dla nich wyłącznie korzyści gospodarcze własnego kraju. To jednak właśnie z tej broni giną potem tysiące ludzi, dzięki tej broni konflikt się przeciąga. Trzeba więc sobie stawiać pytanie: za jaką cenę? Kto za to płaci? Czasami mam ochotę, nie jest to pragnienie chrześcijańskie, ale czasami mam ochotę, by ci, którzy decydują o sprzedaży broni, sami spotkali się w regionie objętym konfliktem, pod obstrzałem. Na własnej skórze doświadczyliby wtedy, co to znaczy żyć w kraju, gdzie toczy się wojna. A gdyby przypadkiem sami padli ofiarą ataku, to część problemu byłaby rozwiązana” – powiedział Radiu Watykańskiemu bp Hinder.
Bp Paul Hinder zauważył, że jeśli wojna w Jemenie ma się zakończyć, to trzeba szukać honorowego rozwiązania dla wszystkich stron. Honor w świecie arabskim jest bowiem najważniejszy. Nikt nie może czuć się upokorzony, wszyscy muszą wyjść z tego z twarzą. Zdaniem katolickiego biskupa szanse na zakończenie wojny są jednak nikłe. Zbyt wiele stron bowiem czerpie z tego korzyści.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.