Złożeniem kwiatów pod tablicami na Dworcu Gdańskim i na Uniwersytecie Warszawskim uczczono w poniedziałek 42. rocznicę tzw. wydarzeń marcowych - fali antysemickiej propagandy, która skłoniła do emigracji z Polski ponad 15 tys. osób pochodzenia żydowskiego.
Pod tablicą pamiątkową na stołecznym Dworcu Gdańskim, ufundowaną przez Fundację Szalom kwiaty złożyła m.in. jej dyrektor Gołda Tencer.
"Tamte wydarzenia i wyjazdy bliskich i przyjaciół, to był dla mnie ogromny ból i rozdarcie. Miałam wtedy 18 lat i cierpiałam, mimo że zostałam tutaj, a co dopiero czuli ci, którzy musieli wyjechać. Po holokauście nasi rodzice wrócili do Polski, bo uważali, że tutaj jest ich miejsce i ojczyzna, gdzie chcieli także pilnować prochów tych, których już nie było. I dwadzieścia parę lat później spotkał ich następny cios" - mówiła Tencer.
Jak podkreśliła, to miejsce jest dla niej symbolem wszystkich dworców, z których Żydzi wyjeżdżali z Polski. "Nasze rodziny już po holokauście były małe, a wydarzenia marcowe zmniejszyły je jeszcze bardziej i to są takie nasze tragedie. Polska była naszą ojczyzną i nagle postanowiono nas z niej wyrzucić. Dzisiaj jest taki dzień, żeby tu przyjść i zaznaczyć, że pamiętamy. Nie mam żalu do Polaków czy władz komunistycznych, ale do mojej ojczyzny, która do tego dopuściła i źle się czuję, że coś takiego się mogło tu wydarzyć" - powiedziała Tencer.
Uczestniczący w uroczystości jeden z emigrantów marcowych Wiktor Kornblit przyznał zaś, że w zasadzie nie może powiedzieć, że czuje żal z powodu konieczności wyjazdu z Polski. "W mojej ocenie wykorzystałem szansę opuszczenie kraju, urządzenia się gdzie indziej i rozpoczęcia tam lepszego życia. Z jednej strony był smutek, bo zostawiałem tu rodziców, lecz z drugiej widziałem swoją szansę poza Polską. Miałem wtedy 18 lat i ten wybór był dla mnie na pewno jednak łatwiejszy niż dla osób starszych" - zaznaczył Kornblit.
W południe na dziedzińcu Uniwersytetu Warszawskiego przedstawiciele władz oraz społeczności uczelni złożyli także kwiaty pod tablicą upamiętniającą wiec studentów, który stał się początkiem wydarzeń marcowych. Pod tablicą obecnych było również kilku uczestników tamtych wydarzeń, którzy zgodnie ocenili, że wiec protestacyjny był pierwszym "głośnym krzykiem" społeczności studenckiej przeciwko władzy komunistycznej, który przyczynił się w konsekwencji do przemian demokratycznych w 1989 r.
8 marca 1968 r. na dziedzińcu Uniwersytetu Warszawskiego odbył się wiec protestacyjny w związku ze zdjęciem przez władze komunistyczne wystawianych w Teatrze Narodowym "Dziadów" oraz relegowaniem z uczelni Adama Michnika i Henryka Szlajfera. Zgromadzeni na wiecu studenci zostali brutalnie zaatakowani przez oddziały milicji oraz "aktyw robotniczy". Stało się to początkiem tzw. wydarzeń marcowych, czyli kryzysu politycznego związanego z falą studenckich protestów oraz walką polityczną wewnątrz PZPR, rozgrywaną w atmosferze antysemickiej i antyinteligenckiej propagandy. W ich wyniku w latach 1968-1969 z Polski wyemigrowało ponad 15 tys. Żydów bądź osób pochodzenia żydowskiego.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.