W Kościele katolickim obowiązuje współcześnie zasada "zero tolerancji" dla molestowania - zapewnił w środę przewodniczący Komisariatu Biskupów Niemieckich prałat Karl Juesten.
W rozmowie z telewizją ZDF przyznał on, że w przeszłości w Kościele odwracano wzrok od nadużyć wobec dzieci. "Dziś wyjaśnia się to bardzo radykalnie - powiedział. - Intensywnie pracujemy nad tym, by wszystko wyszło na światło dzienne. Zero tolerancji, wszystko należy wyłożyć na stół".
Juesten skrytykował niemiecką minister sprawiedliwości Sabine Leutheusser-Schnarrenberger, która zarzuciła Kościołowi, iż w podległych mu instytucjach panuje "mur milczenia" w sprawie molestowania.
"Myślę, że ona nie ma o tym pojęcia. Z dzisiejszej perspektywy to błędna opinia" - powiedział prałat, który jest łącznikiem pomiędzy Kościołem a instytucjami rządowymi w Niemczech.
Juesten dodał, że przeprosiny brata papieża Benedykta XVI księdza Georga Ratzingera, który poprosił o wybaczenie ofiary nadużyć w chórze chłopięcym katedry w Ratyzbonie, to "wspaniały znak". "Na pewno nie było mu łatwo publicznie przepraszać" - dodał. Jak ocenił, inni duchowni powinni pójść śladem księdza.
86-letni ksiądz Ratzinger, były wieloletni dyrygent chóru Regensburger Domspatzen przyznał w rozmowie z gazetą "Passauer Neue Presse", że wiedział, iż były dyrektor szkoły z internatem dla chórzystów policzkował chłopców. Jak twierdzi, nie zdawał sobie sprawy, iż kary były tak brutalne, jak obecnie ujawniono.
Ratzinger powiedział też, że i jemu początkowo zdarzało się wymierzać chórzystom policzek za błędy bądź nieposłuszeństwo.
O tym, że dochodziło do molestowania seksualnego brat papieża nic nie wiedział.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.