Szesnastu islamskich rebeliantów zginęło w środę wieczorem w Pakistanie w dwóch atakach amerykańskich samolotów bezzałogowych na kryjówki i pojazdy talibów oraz bojowników Al-Kaidy - poinformowali w czwartek przedstawiciele pakistańskiego wojska i wywiadu.
W pierwszym ataku, przeprowadzonym w wiosce Mizar Madakhel w Północnym Waziristanie, zginęło siedem osób. W drugim, który nastąpił chwilę potem, gdy rebelianci wyjmowali ciała spod gruzów, śmierć poniosło osiem osób.
Według źródeł wojskowych, pięć ofiar to "cudzoziemcy". Terminem tym armia pakistańska określa bojowników Al-Kaidy pochodzących z państw arabskich lub krajów Azji Środkowej.
Pakistańscy talibowie są głównymi sprawcami ponad 360 zamachów samobójczych i ataków, w których w ciągu ostatnich 2,5 roku zginęło w Pakistanie ponad 3 tys. osób.
W ostatnich miesiącach CIA i wojska USA w Afganistanie znacznie nasiliły ataki przypuszczane przy pomocy samolotów bezzałogowych na przygraniczne strefy plemienne w Pakistanie. W 90 takich atakach od sierpnia 2008 roku zginęło ponad 820 osób.
Tak wynika z sondażu SW Research wykonanego na zlecenie "Wprost".
Przedstawienia odbywały się kilka razy w tygodniu, w późnych godzinach wieczornych.
W starożytnym mieście Ptolemais na wybrzeżu Morza Śródziemnego.