Fundacja L’Arche - wspólnota we Wrocławiu - świętuje 15-lecie. W katedrze wrocławskiej do 7 maja można z tej okazji oglądać niewielką, ale wymowną wystawę.
Na fotografiach zobaczymy zdjęcia domowników wrocławskiej „Arki” i ich charakterystyczne powiedzonka. „Zabierz mnie tam, gdzie rosną bajki”, „Radość? Radość musi być!”; „Ale się nudzę… Jak drzwi do lasu” – słowa, których autorami są ONI, czyli Osoby z Niepełnosprawnością Intelektualną, dają chwilami do myślenia.
ONI zamieszkali w 2003 r. na wrocławskich Karłowicach – najpierw w jednym, potem dwóch domach, gdzie, razem z asystentami, tworzą rodzinną wspólnotę. Z czasem w części drugiego domu powstały mieszkania chronione – gdzie niektórzy z nich mogą funkcjonować bardziej samodzielnie, tworząc wspólnotę sąsiedzką.
„Jesteśmy częścią Międzynarodowej Federacji Wspólnot L’Arche, największej na świecie organizacji działającej na rzecz oraz wspólnie z ONI – wyjaśniają twórcy wystawy. – Pierwszą wspólnotę założył Jean Vanier w 1964 roku w Trosly we Francji i obecnie w 37 krajach na 7 kontynentach działa około 150 wspólnot. Życie w każdej z nich opiera się na tworzeniu relacji między asystentami i osobami z niepełnosprawnością intelektualną. Są to miejsca, w których akceptuje się słabości i wzywa się do rozwoju wszystkich ich członków”.
Wrocławska „Arka” kiełkowała m.in. w środowisku tzw. „Muminków” – wspólnoty, którą przy franciszkańskiej parafii pw. św. Antoniego na Karłowicach zapoczątkował o. Antoni Dudek. Małgorzata Andrzejczak wspomina, jak w tamtym czasie – zainteresowana wspólnotami dla niepełnosprawnych – odwiedziła dom „Arki” w Śledziejowicach, a potem spędziła 3 lata w „Arce” w Wielkiej Brytanii. – Po powrocie usłyszałam od o. Antoniego: „To kiedy powstanie Arka we Wrocławiu?” Myślałam wtedy, że chyba się pomylił, nie wie, jakie to wyzwanie… To pytanie jednak nie dawało mi spać – mówi.
Ostatecznie powstała grupa osób, którym bliskie były idee L’Arche. Spotykali się co miesiąc na modlitwie, lekturze pism Jeana V anier. Gromadzili się u franciszkanów, w mieszkaniu Małgosi, a z czasem przygarnęła ich pod swój dach wspólnota „Duży Dom” – z którą do dziś wiążą „Arkę” bliskie więzi.
– To był prawdziwy cud Boży – mówi Małgorzata o powstaniu przed 15 laty pierwszego domu. Trzeba było pokonać mnóstwo przeszkód, zwłaszcza urzędniczych. Niewielka rodzinna wspólnota dla osób niepełnosprawnych i ich asystentów – gdzie z założenia na przykład sami domownicy przygotowują posiłki – wymykała się urzędniczym schematom, nastawionym na duże placówki, z zatrudnionymi kucharzami czy cateringiem. Kolejne trudności udawało się pokonać dzięki wsparciu opatrznościowo pojawiających się ludzi.
Obecnie mieszka tu 22 domowników z różnymi niepełnosprawnościami (w tym 9 osób w mieszkaniach chronionych), wspieranych przez asystentów.
– Mieszkańcy doświadczają, że budowanie wspólnoty, relacji międzyludzkich daje prawdziwe szczęście – tłumaczy Agnieszka Karolak, dyrektor wrocławskiej „Arki”.
– „Arka” stwarza warunki do odkrycia w każdym człowieku jego niepowtarzalnych darów. Pokazuje, że osoby z niepełnosprawnością mają ich mnóstwo; że dla społeczeństwa nie są „problemem”, ale skarbem.
Zobacz także tekst w papierowym wydaniu GN.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.