Resort finansów zaproponował, by roszczenia właścicieli samochodów, którzy przepłacili za kartę pojazdu w latach 2004-2006, pokrywać z rezerwy subwencji ogólnej - powiedział w czwartek w Sejmie wiceminister infrastruktury Tadeusz Jarmuziewicz.
Chodzi o właścicieli samochodów, którzy w latach 2004-2006 zgodnie z obowiązującym wówczas rozporządzeniem ministra infrastruktury wnieśli opłatę za wydanie karty pojazdu w wysokości 500 zł.
W styczniu 2006 r. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że rozporządzenie to jest niezgodne zarówno z prawem drogowym, jak i konstytucją. "Minister był zobowiązany wydać nowe rozporządzenie, co też uczynił. W kwietniu 2006 r. opłata została obniżona do 75 zł" - powiedział Jarmuziewicz, odpowiadając na pytania posłów z PiS - Michała Wojtkiewicza i Edwarda Czesaka.
"Wyrok Trybunału Konstytucyjnego szczególnie dotknął stronę samorządową (...); spowodował liczne postępowania cywilne, prowadzone na wniosek obywateli przeciwko powiatom, mające na celu uzyskanie zwrotu nadpłaty 425 zł" - dodał.
Wyjaśnił, że problem narasta, a samorządy zwracają się do ministerstwa o zwrot wypłaconych kierowcom nadpłat wraz z kosztami sądowymi. Wiceminister zauważył, że minister do spraw transportu nie ma kompetencji, by te postulaty spełnić i przyznać powiatom pieniądze z budżetu państwa.
Powiedział, że resort infrastruktury wraz z ministerstwem finansów będzie poszukiwał pieniędzy dla samorządów. "Mamy wstępne ustalenia, że źródłem częściowego zaspokojenia roszczeń może być rezerwa subwencji ogólnej. To jest wstępna koncepcja, która się pojawiła w ministerstwie finansów i będzie dyskutowana ze stroną samorządową" - zaznaczył.
Jarmuziewicz wyjaśnił, że zaskarżone rozporządzenie zostało wydane, by ograniczyć import do Polski używanych samochodów. "Potok samochodów zza granicy od lat utrzymuje się na poziomie ok. 1 mln sztuk rocznie. Powoduje to drastyczną konkurencję wobec samochodów produkowanych w Polsce" - przyznał.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.