Dr Jacek Bosek o wyroku na "Gościa"

Niesłuszne i sprzeczne z prawem – tak dr Leszek Bosek z Katedry Prawa Cywilnego Wydziału Prawa i Administracji UW określa orzeczenie katowickiego Sądu Apelacyjnego w sprawie Alicji Tysiąc przeciw Archidiecezji Katowickiej i ks. Markowi Gancarczykowi.

Po czwarte, zdumiewają wywody o związku wolności słowa i chrześcijaństwa: „Chrześcijaństwo jest religią miłości i taki też winien być język zamieszczanych w «Gościu Niedzielnym» publikacji.” Gdyby podążać za rozumowaniem sądu, to należałoby stwierdzić, że to nie sobory tylko sąd ma ustalać czym jest ta religia. Ponadto, pisma komunizujące albo ekologiczne mogłyby głosić tylko opinie, które są treściowo i co do formy zgodne z wyobrażeniami sądu o komunizmie lub ekologizmie (sic!) Stwierdzenia te są groźnym nadużyciem, bo prowadzą do czystej arbitralności w ocenie, komu i co wolno mówić. Myślę, że wyrok w tym zakresie w stopniu oczywistym narusza art. 24 k.c. i gwarancje konstytucyjne chroniące wolność słowa.

Po piąte, zasadnicze wątpliwości rodzi uznanie, że przytoczone teksty dotyczące sprawy Tysiąc są „mową nienawiści”. Sąd nie wyjaśnia, co konkretnie jest mową nienawiści w kontekście trudnej debaty aborcyjnej, ani też nie wskazuje z jakich konkretnie przepisów wyprowadza preferowane przez siebie oceny. Można się tylko domyślać, że mową nienawiści jest porównywanie sposobu wykonywania władzy w kwestiach życia i śmierci przez trybunał strasburski do jej wykonywania w okresie nazistowskim. Porównania te wydają się przesadne, ale należy pamiętać, że w licznych opracowaniach naukowych np. dotyczących eutanazji i aborcji są one stosowane. Dlaczego? Bo dyskusja dotyczy tego, czy wolno różnicować wartość życia ludzkiego wedle pewnych kryteriów. Czy można uznać, że zwolennik eutanazji, który wygra w Strasburgu ze względu na rzekome naruszenie jego prawa do prywatności, będzie miał prawo zakazywania innym uczestnikom debaty – powołując się na ochronę jego dóbr osobistych – odwoływania się do doświadczeń historycznych?

Po szóste, wydaje mi się, że sąd katowicki powinien się powstrzymać od spekulatywnych i insynuacyjnych rozumowań, że skoro w jakimś okresie czytelnicy określonego tygodnika są „niedostatecznie wykształceni”, to znaczy, że temu tygodnikowi nie wolno pisać w określony sposób tekstów. Kuriozalne jest rozumowanie sądu, że wprawdzie analiza językowa tekstów nie wskazuje na rzekome porównania p. Tysiąc do hitlerowców, to jednak „emocjonalny odbiór tych tekstów” przez niewykształconych czytelników, uzasadnia przyjęcie, że takie porównania były. Co to za logika? Można odnieść wrażenie, że to sam sąd kieruje się złymi emocjami.

Podsumowując, wydaje mi się, że orzeczenie katowickie jest niesłuszne i sprzeczne z prawem. Pokazuje ono, że gwarancje wolności słowa i obrona interesu społecznego nie ma dla tego sądu żadnego znaczenia, przynajmniej w tej sprawie. W Stanach Zjednoczonych tego rodzaju orzeczenie uznano by za całkowite nieporozumienie i rażącą obrazę gwarancji konstytucyjnych wolności słowa. Także z orzecznictwa strasburskiego wynika jasno, że sądy nie mogą ograniczać prezentowania opinii, choćby nawet były one bulwersujące, niesłuszne czy po prostu głupie. Jeśli nawet godzą w uczucia osób publicznych, to także nie wolno ich zakazywać o ile tylko mają one jakiś związek z „podstawami faktycznymi” i dotyczą spraw publicznych. W tej sprawie nie ma wątpliwości, że prezentowane opinie mają silny związek z faktami i dotyczą osoby publicznej. Z orzecznictwa strasburskiego wynika także jasno, że osoby biorące udział w debacie publicznej muszą się liczyć z ograniczeniem ochrony ich prywatności i krytyką innych, nawet taką, którą odbierają jako niezasłużoną, niecelną i mało wyszukaną.

«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
9°C Piątek
noc
6°C Piątek
rano
13°C Piątek
dzień
14°C Piątek
wieczór
wiecej »