Reklama

Dr Jacek Bosek o wyroku na "Gościa"

Niesłuszne i sprzeczne z prawem – tak dr Leszek Bosek z Katedry Prawa Cywilnego Wydziału Prawa i Administracji UW określa orzeczenie katowickiego Sądu Apelacyjnego w sprawie Alicji Tysiąc przeciw Archidiecezji Katowickiej i ks. Markowi Gancarczykowi.

Reklama

Zdaniem prawnika pokazuje ono, że gwarancje wolności słowa i obrona interesu społecznego nie ma dla tego sądu żadnego znaczenia, ponadto sąd zakazuje krytykę wyroku Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, pomija kontekst sprawy, arbitralnie używa określenia „mowa nienawiści” nie wskazując z jakich konkretnie przepisów wyprowadza preferowane przez siebie oceny.

Podajemy pełny tekst opinii prawnej dr Boska:

Orzeczenie w sprawie Tysiąc jest błędne. Wyrok sądu w Katowicach budzi zdumienie z kilku powodów.

Po pierwsze, sąd katowicki zakazuje krytyki wyroku trybunału strasburskiego w sprawie Tysiąc, mimo że krytyka treści i sposobu sprawowania władzy także przez ten organ władzy należy do istoty europejskiej i amerykańskiej kultury politycznej i prawnej. Całe rozumowanie sądu katowickiego bazuje na rażąco błędnym utożsamieniu „opinii prawnej”, którą jest niewątpliwie wyrok w sprawie Tysiąc, z „faktami”, których prawdziwość miałaby być udowadniana. Wielokrotnie powtarza, że nie wolno oceniać tego wyroku i zachowań go poprzedzających, jako odnoszących się do problemu aborcji a zwłaszcza nieudolnego usiłowania jej dokonania przez p. Tysiąc. Sąd wielokrotnie mówi, że odmienne oceny są „niezgodne z prawdą”, „są nieprawdziwe”, są „niesprawdzonymi poglądami”, a ich publikowanie rzekomo świadczy o winie dziennikarzy, którzy działając starannie musieli ten wyrok oceniać tak jak to sobie wyobraża sąd (sic!). Eksces polega zatem na tym, że sąd próbuje narzucić „urzędową prawdę” co do sensu i okoliczności tego wyroku a odmienne opinie uznaje za „bezprawne”, bo „nieprawdziwe”. Wykładnia prawa idąca w tym kierunku jest arbitralna.

Po drugie, sąd pomija, że w większości publikacji naukowych prezentowany jest pogląd odmienny niż ten uznany za „jedynie słuszny”. W nauce prawa wskazuje się, że wyrok strasburski dotyczył właśnie aborcji w Polsce w związku z próbą jej przeprowadzenia przez p. Tysiąc. Każdy może sprawdzić dostępne w internecie artykuły Małgorzaty Gałązki, Michała Królikowskiego, Krzysztofa Wiaka, Witolda Borysiaka, Jacoba Cornidesa – pod wymownym tytułem – „Human rights pitted against man” (prawa człowieka szczute przeciwko człowiekowi). Nikt rozsądny, a zwłaszcza sąd, nie powinien narzucać oceny, że te opinie naukowe – powtarzane potem w zwykłej debacie „gazetowej” – są rzekomo „niezgodne z prawdą”. Sąd natomiast mówi: „Nie można bronić żadnego interesu społecznego…zwłaszcza tak, jak uczynił to pozwany Marek G., posługując się niezgodnymi z prawdą argumentami,”. Te niezgodne z prawdą argumenty wyrażają się w tym, że Trybunał przyznał powódce zadośćuczynienie „za to, że nie mogła zabić swojego dziecka” i „za to, że bardzo chciała zabić swoje dziecko, ale jej nie pozwolono”. „Teza ta była nieprawdziwa”.

Po trzecie, sąd narzucając swoją „prawdę” bezpodstawnie pomija kontekst sprawy. Dużo do myślenia daje artykuł prof. Romualda Dębskiego wskazujący na manipulacje faktami medycznymi w sprawie Tysiąc (Meandry i bezdroża polskiej medycyny prenatalnej – refleksje klinicysty, Prawo i Medycyna z 2007, nr 3, s. 39-52). Zresztą każdy kto przeczyta prasę europejską z 2007 roku dowie się, że wyrok strasburski dotyczy zupełnie innych kwestii niż twierdzi sąd w Katowicach, a tylko ze względu na ostre różnice w składzie orzekającym postanowiono nieco złagodzić jego wydźwięk. Narzucanie innej „prawdy sądowej” jest kuriozalne zwłaszcza w kontekście wypowiedzi samych sędziów ETPCz, którzy w tzw. „zdaniach odrębnych” i „konkurencyjnych” (Bonello i Borrego) uznali za konieczne wyjaśnić niejasności związane z tą sprawą. Gdyby nie było wątpliwości, to przecież tego by nie robili. Tymczasem sąd w Katowicach stawia zarzuty dziennikarzom, że oni oceniają działania i intencje trybunału tak jak ci sędziowie. Sama p. Tysiąc domagała się przecież stwierdzenia, że przepisy aborcyjne w Polsce naruszają jej prawo do prywatności – nie ograniczając się bynajmniej do proceduralnych kwestii. Sąd natomiast pisze: „Bez znaczenia była w tej sytuacji pełna treść zawartego w skardze do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka żądania powódki, skoro pozwani w inkryminowanych artykułach odnosili się nie do tej skargi, a do zapadłego orzeczenia, które stwierdzało, że doszło tylko do naruszenia 8 Konwencji.” Stwierdzenie to jest niezrozumiałe, bo z faktu umorzenia – pkt 104 uzasadnienia wyroku – postępowania w odniesieniu do części żądań skarżącej, nie wynika, że orzeczenie nie dotyczy tych żądań, a dziennikarze nie mogli ich oceniać.

«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
2°C Czwartek
dzień
3°C Czwartek
wieczór
0°C Piątek
noc
0°C Piątek
rano
wiecej »

Reklama