Ponad 190 osób pozostaje zaginionych po wywróceniu się w poniedziałek promu na jeziorze Toba na północy Sumatry w Indonezji - podały służby poszukiwawczo-ratownicze w tym kraju. Setki członków rodzin czekało w piątek na brzegu na wieści o swoich krewnych.
Tylko 18 pasażerów zostało uratowanych. Władze potwierdziły śmierć czterech osób, ponieważ tylko ich ciała znaleziono. Na miejsce katastrofy wysłano nurków, którzy przeszukują jezioro w poszukiwaniu ofiar. Do tej pory z wody nie wydobyto więcej zwłok - informuje Agencja Associated Press.
Przepełniony prom zatonął w poniedziałek wieczorem na wodach o głębokości do 500 metrów. Początkowo indonezyjskie władze twierdziły, że na promie znajdowało się co najmniej 80 ludzi. Nadal nie wiadomo, czy wśród pasażerów byli cudzoziemcy.
Tymczasem prezydent Indonezji Joko Widodo osobiście wezwał do przeglądu norm bezpieczeństwa dla łodzi pasażerskich w reakcji na prawdopodobnie najtragiczniejszy wypadek transportowy w archipelagu wysp indonezyjskich od ponad dekady.
W Indonezji, na którą składa się ponad 17 tys. wysp, często dochodzi do katastrof promów ze względu na słabe przestrzeganie przepisów bezpieczeństwa. Jezioro Toba jest jedną z atrakcji turystycznych Indonezji; ma 1900 km kwadratowych powierzchni i jest największym jeziorem wulkanicznym na świecie.
Seria takich rakiet ma mieć moc uderzeniow zblliżoną do pocisków jądrowych.
Przewodniczący partii Razem Adrian Zandberg o dodatkowej handlowej niedzieli w grudniu.
Załoga chińskiego statku Yi Peng 3 podejrzana jest o celowe przecięcie kabli telekomunikacyjnych.
40-dniowy post, zwany filipowym, jest dłuższy od adwentu u katolików.