Korea Płn. zarzuciła w poniedziałek Korei Płd. prowadzenie "psychologicznej wojny", polegającej na organizowaniu wycieczek do dzielącej oba kraje strefy zdemilitaryzowanej. Phenian ostrzegł, że jest gotów podjąć kroki odwetowe o "śmiertelnych konsekwencjach".
Jak wynika z komunikatu północnokoreańskich sił zbrojnych, Korea Płd. organizuje dla dziennikarzy wycieczki w rejony przygraniczne, aby mogli zebrać materiały służące do prowadzenia "kampanii oszczerstw" przeciwko Phenianowi.
Działania te są sprzeczne z rozejmem kończącym wojnę koreańską z lat 1950-1953. Ponieważ Waszyngton również jest stroną tego rozejmu, jest współodpowiedzialny za postępowanie Seulu w strefie zdemilitaryzowanej - twierdzi Phenian.
"Jeśli władze USA i Korei Płd. pomimo naszych ostrzeżeń będą wykorzystywały strefę zdemilitaryzowaną, aby doprowadzić do konfrontacji obu Korei, poskutkuje to nieprzewidzianymi incydentami, w tym ofiarami śmiertelnymi w tym regionie, za co strona amerykańska będzie ponosiła pełną odpowiedzialność" - napisano w poniedziałkowym oświadczeniu, wydanym przez anonimowego rzecznika Koreańskiej Armii Ludowej.
Korea Płn. regularnie wydaje pod adresem Korei Płd. ostrzeżenia i pogróżki. W piątek północnokoreańskie siły zbrojne zagroziły Seulowi i Waszyngtonowi "bezprecedensowymi" atakami nuklearnymi. Była to reakcja na doniesienia, że Korea Płd i USA przygotowują plany na wypadek destabilizacji reżimu w Korei Płn.
Szeroka na 4 km strefa zdemilitaryzowana jest po obu stronach chroniona przez tysiące żołnierzy. Turyści i dziennikarze mogą odwiedzać jedynie wieś Panmundżom, w której podpisano kończący wojnę koreańską rozejm. Co roku przyjeżdża tam około pół miliona ludzi, w tym 170 tys. obcokrajowców.
Jak jednak podaje agencja Associated Press, w tym roku południowokoreańskie ministerstwo obrony pozwoliło dziennikarzom na wizyty w innych obszarach strefy.
To najpoważniejsze walki wewnątrz Syrii od 2020 r. Zginęło w nich już ponad 250 osób.
W odpowiedzi władze w Seulu poderwały myśliwce i złożyły protest dyplomatyczny.
O spowodowanie uszkodzeń podejrzana jest załoga chińskiego statku Yi Peng 3.
Program stoi w sprzeczności z zasadami ochrony małoletnich obowiązującymi w mediach.
Seria takich rakiet ma mieć moc uderzeniow zblliżoną do pocisków jądrowych.
Przewodniczący partii Razem Adrian Zandberg o dodatkowej handlowej niedzieli w grudniu.
Załoga chińskiego statku Yi Peng 3 podejrzana jest o celowe przecięcie kabli telekomunikacyjnych.