20 lat rosyjski wymiar sprawiedliwości zmaga się ze sprawą odpowiedzialności za zbrodnię katyńską. W styczniu 2009 r. - po przejściu przez różne instancje - sprawa została umorzona. Jednak stowarzyszenie Memoriał nie składa broni, uważając, że droga prawna nie jest jeszcze zamknięta.
Związek Sowiecki przyznał się do mordu na polskich oficerach dopiero po 50 latach - 13 kwietnia 1990 roku. Rządowa agencja informacyjna TASS przekazała wówczas komunikat, w którym oficjalnie potwierdzono, że polscy jeńcy wojenni zostali rozstrzelani wiosną 1940 roku przez NKWD. Jako winnych tego mordu wskazano wtedy ludowego komisarza spraw wewnętrznych (NKWD) Ławrientija Berię, jego zastępcę Wsiewołoda Mierkułowa, a także ich podwładnych.
Moskwa wyraziła głębokie ubolewanie z powodu tej tragedii, nazywając ją "jedną z najcięższych zbrodni stalinizmu".
Tego samego dnia prezydent ZSRR Michaił Gorbaczow przekazał prezydentowi Polski Wojciechowi Jaruzelskiemu kopie dokumentów archiwalnych, w tym listy więźniów skierowanych w kwietniu i maju 1940 roku z obozu jenieckiego w Kozielsku do Smoleńska oraz z obozu w Ostaszkowie - do Kalinina (obecny Twer), a także wykaz akt ewidencyjnych jeńców, wywiezionych z obozu NKWD w Starobielsku.
Gorbaczow oficjalnie polecił też "wyjaśnić sprawę katyńską".
Wcześniej, 22 marca 1990 roku, prokuratura obwodu charkowskiego wszczęła śledztwo w sprawie odkrycia masowych grobów w lesie na przedmieściach Charkowa. Kilka miesięcy później, 20 sierpnia, wszczęła nowe dochodzenie - przeciwko Berii, Mierkułowowi, Piotrowi Soprunience (w latach 1939-43 - szefowi Zarządu NKWD ds. jeńców wojennych i osób internowanych), Aleksandrowi Bierieżkowowi (b. komendantowi obozu NKWD w Starobielsku) i innym b. funkcjonariuszom NKWD.
6 czerwca 1990 roku prokuratura obwodu kalininskiego wszczęła śledztwo w sprawie losów polskich jeńców, którzy byli przetrzymywani w obozie w Ostaszkowie i którzy zaginęli bez śladu w maju 1940 roku.
Wkrótce akta wszystkich trzech dochodzeń zostały przekazane Głównej Prokuraturze Wojskowej (GPW) ZSRR, która 27 września 1990 roku połączyła je w jedno śledztwo (Nr 159). Powołała też grupę dochodzeniową, na której czele stanął pułkownik Aleksandr Trietiecki.
W 1991 roku grupa dochodzeniowa GPW ZSRR wspólnie z ekspertami z Polski przeprowadziła ekshumacje w masywie leśnym koło Charkowa, na terenie dawnego osiedla letniskowego NKWD w Miednoje koło Tweru i w Lesie Katyńskim koło Smoleńska. Czynności te pozwoliły w trybie procesowym ustalić miejsca pochówku rozstrzelanych jeńców - także tych z obozów w Starobielsku i Ostaszkowie.
14 października 1992 roku na polecenie prezydenta Rosji Borysa Jelcyna zostały opublikowane i przekazane Polsce dokumenty z kremlowskich archiwów, obarczające odpowiedzialnością za zbrodnię katyńską przywódców ZSRR: Józefa Stalina oraz jego towarzyszy z Politbiura KC WKP(b) - Berię, Wiaczesława Mołotowa, Klimenta Woroszyłowa, Anastasa Mikojana, Michaiła Kalinina i Łazara Kaganowicza.
13 lipca 1994 roku szef grupy śledczej Głównej Prokuratury Wojskowej Federacji Rosyjskiej, pułkownik Anatolij Jabłokow (zastąpił Trietieckiego) umorzył śledztwo Nr 159 na podstawie pkt. 8 art. 5 Kodeksu Postępowania Karnego Rosyjskiej Socjalistycznej Federacyjnej Republiki Radzieckiej (RSFRR), tj. z powodu śmierci winnych.
W postanowieniu o umorzeniu dochodzenia Stalin, Mołotow, Woroszyłow, Mikojan, Kalinin, Kaganowicz oraz Beria i inni kierowniczy funkcjonariusze NKWD, a także bezpośredni wykonawcy mordu zostali uznani za winnych popełnienia przestępstw, opisanych w punktach "a", "b" i "c" art. 6 Statutu Międzynarodowego Trybunału Wojennego w Norymberdze (zbrodnie przeciwko pokojowi, zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości).
Właśnie taką kwalifikację prawną zbrodni katyńskiej dawał ZSRR, gdy w latach 1945-46 przed Trybunałem Norymberskim próbował przypisać ją Niemcom.
Trzy dni później, 16 lipca 1994 roku, GPW FR i Prokuratura Generalna FR uchyliły postanowienie Jabłokowa, a dalsze prowadzenie dochodzenia zleciły innemu prokuratorowi (pułkownikowi Siergiejowi Szałamajewowi).
21 września 2004 roku Główna Prokuratura Wojskowa Rosji po raz drugi umorzyła śledztwo Nr 159. Również z powodu śmierci winnych, ale już na podstawie Kodeksu Postępowania Karnego FR (pkt. 4, część 1, art. 24). Informację o umorzeniu dochodzenia strona rosyjska trzymała w tajemnicy przez niemal pół roku.
Fakt ten do wiadomości publicznej podał dopiero 11 marca 2005 roku - na krótko przed obchodami 60. rocznicy zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami - ówczesny główny prokurator wojskowy, generał Aleksandr Sawienkow.
Sawienkow przekazał wówczas także, iż podjęto decyzję o utajnieniu większości akt śledztwa, jak również samego postanowienia o jego umorzeniu. Tym samym utajniono też listę osób uznanych za winnych.
Prokurator podał, że akta dochodzenia liczą 183 tomy, z czego 116 objętych jest klauzulą tajności, a 67 - to materiały jawne. Według Sawienkowa, przesłuchano ponad 900 świadków, przeprowadzono 18 ekspertyz, zbadano ponad tysiąc przedmiotów, ekshumowano ponad 800 ciał.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.