Specjalna Komisja Dyscyplinarna Polskiego Związku Narciarskiego, która w środę obradowała w Krakowie, zdyskwalifikowała Kornelię Marek na dwa lata za stosowanie dopingu.
"Komisja Dyscyplinarna uznała członka kadry olimpijskiej Kornelię Marek za winną tego, że w Kanadzie - podczas igrzysk olimpijskich w Vancouver w 2010 roku - działając samodzielnie lub z inną, bliżej nieustaloną osobą, przyjęła niedozwoloną substancję, erytropoetynę. Za przewinienie to wymierza zawodniczce karę zasadniczą w postaci dyskwalifikacji na okres dwóch lat z jednoczesnym zawieszeniem licencji zawodniczej na ten okres" - powiedział podczas konferencji prasowej przewodniczący komisji Zbigniew Waśkiewicz.
"Zawodniczka przyjęła tę karę, którą jej przedstawiliśmy. Nic nam nie mówiła, że uważa się za poszkodowaną. Jeśli przemyśli sprawę to ma dwa tygodnie na odwołanie - może skonsultuje się z prawnikami - do zarządu Polskiego Związku Narciarkiego" - dodał Waśkiewicz.
W środę - podczas ostatniego posiedzenia Komisji Dyscyplinarnej - nastąpiło powtórne przesłuchanie Marek oraz przedstawienie jej wniosków z prac komisji. Po nim komisja złożyła swój końcowy raport (przyjęty jednogłośnie) Polskiemu Związkowi Narciarskiemu.
Jak poinformował sekretarz generalny PZN Grzegorz Mikuła związek obecnie czeka na ewentualne odwołanie się biegaczki od decyzji komisji do zarządu Polskiego Związku Narciarskiego. Ten ma się zająć sprawą 16 kwietnia.
Jak dodał Waśkiewicz zawodniczka w trakcie środowej rozmowy podtrzymała swoje pierwotne stanowisko (z pierwszego przesłuchania 24 marca), że nie stosowała świadomie dopingu, a zastrzyki przed i podczas igrzysk robił jej wyłącznie doktor Witalij Trypolski.
Zawodniczka poinformowała komisję, że nie ma zamiaru składać zawiadomienia do prokuratury w tej sprawie. Także nie uczyni tego komisja, gdyż według jej przewodniczącego nie ma dość mocnych podstaw prawnych.
Jednak w końcowych wnioskach z prac komisji znalazło się zalecenie: "W nowej ustawie o sporcie powinien znaleźć się zapis, że każdy przypadek stosowania dopingu w polskim sporcie powinien być z urzędu objęty postępowaniem prokuratorskim. To znacząco ułatwiłoby dochodzenie prawdy w takich sytuacjach" - powiedział Waśkiewicz.
Dodał, że komisja zaleca także ujednolicenie, poprawienie procedur medycznych w związkach sportowych.
Przewodniczący przyznał, że komisja nie potrafiła wydobyć na światło dzienne całej prawdy w tej sprawie, ponieważ tą znają tylko Witalij Trypolski (fizjoterapeuta reprezentacji biegaczek narciarskich na ZIO) oraz Marek.
"Podtrzymuję swoje wcześniejsze stanowisko, które złożyłam przed Komisją Dyscyplinarną. Chciałam wszystkich serdecznie przeprosić, że moja afera dopingowa jest na pierwszym miejscu, a nie wynik Polaków na zimowych igrzyskach olimpijskich. Ludzie powinni się cieszyć ze zdobytych medali, a nie zajmować się tym, że coś innego się stało" - oświadczyła podczas konferencji prasowej Marek.
Podkreśliła, że chce dalej czynnie uprawiać sport i ma zamiar wystartować na następnych ZIO w 2014 roku w Soczi. Dodała, że czuje się winna "za swoją lekkomyślność i bezgraniczne zaufanie (do Witalija Trypolskiego - PAP)".
"Z całego serca przepraszam kibiców za zaistniałą sytuację" - podkreśliła po raz drugi zawodniczka.
Badanie antydopingowe Kornelii Marek, które przeprowadzono podczas igrzysk olimpijskich w Vancouver po biegu sztafetowym 4x5 km dało wynik pozytywny. 12 marca, na żądanie zawodniczki, w laboratorium w Richmond rozpoczęła się analiza próbki B. 16 marca MKOl potwierdził obecność niedozwolonej substancji - erytropoetyny (EPO) - w organizmie Polki. To jedyny przypadek stosowania dopingu wykryty na tegorocznej olimpiadzie. W pracach specjalnej Komisji Dyscyplinarnej PZN wzięli udział: wiceprezes PKOl, prezes Polskiego Związku Biathlonu, rektor AWF Katowice Zbigniew Waśkiewicz (przewodniczący komisji), kierownik Katedry Teorii i Metodyki Sportów Zimowych AWF Kraków Szymon Krasicki, przewodnicząca Komisji Rewizyjnej PZN Maria Twardoch. Przy pracach komisji był też obecny przedstawiciel Ministerstwa Sportu i Turystyki Rafał Piechota. Już wcześniej zarząd Polskiego Związku Narciarskiego postanowił nie przedłużać wygasającej w czerwcu umowy z Trypolskim.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.