Kardynał Donald Wuerl zaproponował, by konferencja episkopatu USA stworzyła krajowy zespół ds. przyjmowania i rozpatrywania oskarżeń i plotek nt. niewłaściwych zachowań seksualnych należących do niej biskupów.
W wywiadzie dla tygodnika „National Catholic Register” arcybiskup Waszyngtonu po raz kolejny odniósł się do ujawnionych niedawno rewelacji o nadużyciach seksualnych swego poprzednika, abp. Theodore’a McCarricka (w czasach, gdy był zwykłym księdzem, a potem biskupem Metuchen), którego dymisję z kolegium kardynalskiego papież Franciszek przyjął 28 lipca.
Zapewniając, że osobiście nie słyszał wcześniej plotek o nadużyciach hierarchy, kard. Wuerl przyznał, że powinien istnieć mechanizm, by w sytuacji gdy się pojawiają, można było je sprawdzić. Mógłby to być zespół złożony z biskupów, który zająłby się ich oceną. Gdyby plotki lub oskarżenia okazały się prawdziwe, wówczas przekazywano by sprawę nuncjuszowi apostolskiemu w Stanach Zjednoczonych, aby zajęto się nią w Watykanie: w Kongregacji Nauki Wiary lub Kongregacji ds. Biskupów.
Swój pomysł arcybiskup Waszyngtonu przedstawił po tym, jak przewodniczący konferencji episkopatu USA kard. Daniel DiNardo zapowiedział, że na jej dorocznym zebraniu plenarnym w listopadzie br. trzeba będzie wypracować „właściwy kierunek działania” w tego typu sprawach. Zdaniem kard. Wuerla nie można czekać do listopada, by wtedy powiedzieć: „Porozmawiajmy o tym”, lecz już teraz należy przedstawiać konkretne pomysły, by podczas zebrania plenarnego móc się nimi zająć.
Wprawdzie w Kościele katolickim w Stanach Zjednoczonych istnieje Karta Ochrony Dzieci i Młodzieży, lecz dotyczy ona księży i diakonów dopuszczających się nadużyć seksualnych. Nie ma w niej natomiast przepisów o tym, jak za takie czyny pociągać do odpowiedzialności biskupów. - Karta działa. Liczba nadużyć seksualnych wobec dzieci znacząco spadła, a co ważniejsze nasze katolickie instytucje wykazały wielkie zaangażowanie w ochronę dzieci. Trzeba to samo zrobić w przypadku biskupów - dodał arcybiskup Waszyngtonu.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.