Oświadczenie abp. Carla Marii Viganò w sprawie tuszowania w Kurii Rzymskiej przypadków pedofilii powinno zostać wyjaśnione. Kościół ma prawo wiedzieć, jaka jest prawda.
W dniu rozpoczęcia przez papieża Franciszka pielgrzymki do Irlandii z okazji IX Światowego Spotkania Rodzin abp Carlo Maria Viganò, były nuncjusz apostolski w USA, opublikował obszerny tekst pt. „Świadectwo”. W wersjach angielskiej i włoskiej ukazał się on na kilku portalach internetowych, a obecnie jest komentowany na całym świecie. Dyplomata, który reprezentował papieża w Waszyngtonie w latach 2011–2016, twierdzi, że zarówno on sam, jak i jego poprzednicy na tym stanowisku, arcybiskupi Gabriel Montalvo Higuera i Pietro Sambi, przynajmniej od 2000 r. wysyłali do Watykanu wiadomości o homoseksualnych i pedofilskich występkach arcybiskupa Waszyngtonu kard. Theodore’a McCarricka, ale nie otrzymywali na nie żadnych odpowiedzi.
Abp Viganò oskarża
Według Viganò szczególnie niechlubną rolę odegrali tu dwaj kolejni sekretarze stanu Stolicy Apostolskiej, kardynałowie Angelo Sodano (1991–2006) i Tarcisio Bertone (2006–2013). Obaj w czasie, gdy pełnili ten urząd, mieli blokować przepływ informacji do Jana Pawła II i Benedykta XVI. Przestępstwa McCarricka ukrywał także, zdaniem autora dokumentu, wieloletni substytut Sekretariatu Stanu, a obecnie prefekt Kongregacji Kościołów Wschodnich kard. Leonardo Sandri (wtedy arcybiskup). Tekst stawia tezę, że odpowiedzialność w sprawie złagodzenia sankcji kościelnych wobec byłego kard. McCarricka ponosi także papież Franciszek. W konflikcie z obecnym papieżem abp Vigan? jest już od dawna. Prośbę o swoją dymisję na ręce papieża złożył w 2013 r. na znak protestu wobec faktu, że Franciszek wkrótce po swym wyborze cofnął sankcje nałożone na amerykańskiego hierarchę przez Benedykta XVI.
W 2006 r. kard. McCarrick przeszedł na emeryturę i od tego czasu nie pełni już żadnych funkcji kościelnych. W 2009 lub 2010 r. Benedykt XVI nałożył na niego sankcje, które nigdy nie zostały ogłoszone publicznie. Obejmowały nakaz wyprowadzenia się z budynku seminarium duchownego, wycofanie się z życia publicznego, zakaz głoszenia wykładów i podróżowania. Były arcybiskup Waszyngtonu nigdy się do nich nie zastosował. W swoim tekście abp Viganò stara się usprawiedliwiać stanowisko papieży Jana Pawła II oraz Benedykta XVI wobec kard. McCarricka, tłumacząc to brakiem wiedzy o niegodnych zachowaniach amerykańskiego hierarchy. Natomiast odpowiedzialnością za brak właściwej reakcji obarcza przede wszystkim Franciszka. Pomimo że papież wiedział o zarzutach wobec kard. McCarricka, „nie zachował się poprawnie, ale w pewnym stopniu pomagał mu, czyniąc go swym doradcą przy nominacjach nowych biskupów amerykańskich” – napisał w oświadczeniu abp Viganò. Faktem jednak jest, że to nie decyzje papieża Franciszka, ale jego poprzedników umożliwiły amerykańskiemu duchownemu spektakularny awans w hierarchii kościelnej i nominację kardynalską. Franciszek natomiast doprowadził do tego, że kard. McCarrick musiał niedawno zrzec się godności kardynalskiej, co było wydarzeniem bezprecedensowym.
Obszerny, liczący 25 stron tekst zawiera wiele szczegółów, które z pewnością objęte powinny być tajemnicą z racji pełnionego przez autora urzędu nuncjusza oraz pracy w Sekretariacie Stanu. Uzasadniając publikację tekstu, abp Viganò powiedział, że chciał w ten sposób ratować Kościół, naprawić wyrządzone zło i zapobiec dalszym ofiarom. Według niego tajemnice w tej sprawie, także papieskie, powinny służyć ochronie dzieci, a nie sprawców.
Osądźcie sami
Papież Franciszek, opuszczając Irlandię, nie chciał komentować dokumentu napisanego przez byłego nuncjusza. „Przeczytajcie uważnie i dokonajcie własnego osądu. Nie powiem o tym ani słowa. Wierzę, że dokument mówi sam za siebie. Macie wystarczająco dużo umiejętności dziennikarskich, by wyciągać wnioski” – powiedział podczas konferencji prasowej na pokładzie samolotu w drodze z Dublina do Rzymu. Podczas tej pielgrzymki papież Franciszek wielokrotnie publicznie mówił o dramatycznych konsekwencjach, jakie dla Kościoła mają nadużycia seksualne ze strony niektórych duchownych. Krytycznie także oceniał brak właściwej reakcji instytucji kościelnych na takie przypadki. „Nieskuteczność władz kościelnych – biskupów, przełożonych zakonnych, kapłanów i innych – w odpowiednim zareagowaniu na te odrażające przestępstwa słusznie wzbudziła oburzenie i jest nadal przyczyną cierpienia oraz wstydu dla wspólnoty katolickiej. Podzielam te uczucia” – powiedział w Dublinie.
Trudno oceniać prawdziwość faktów opisanych w oświadczeniu abp. Viganò, ale zakładając nawet, że są prawdziwe, powstaje pytanie: czy były nuncjusz wykorzystał wszelkie możliwości, jakimi dysponował, pełniąc swój urząd, aby przeciwdziałać złu, którego był świadkiem? Dlaczego zabrał głos wówczas, kiedy papież Franciszek pozbawił abp. McCarricka tytułu kardynalskiego? Publikując oświadczenie, uwiarygodnił wpływowy nurt mediów i kultury masowej sugerujący, że duchowieństwo katolickie to banda cynicznych zboczeńców, nieponosząca za swe czyny żadnej odpowiedzialności. Wystąpienie abp. Viganò może być interpretowane jako głos sprawiedliwego albo rozgoryczonego frustrata, niezważającego na żadne konsekwencje swych działań.
Z pewnością to ciemna chwila w życiu współczesnego Kościoła, wywołująca zamęt i zwątpienie, ale mogąca być także impulsem do oczyszczenia. Być może to miał na myśli papież Franciszek, kiedy podczas ostatniego spotkania z biskupami irlandzkimi, omawiając „temat konieczności uznania i naprawienia przez Kościół z ewangeliczną odwagą i szczerością błędów przeszłości – grzechów ciężkich – związanych z ochroną dzieci i niepełnosprawnych osób dorosłych”, powiedział m.in.: „Upokorzenia są bolesne, ale zostaliśmy zbawieni upokorzeniem Syna Bożego, a to nam daje odwagę. Rany Chrystusa dodają nam odwagi. Proszę was o bliskość – to jest właściwe słowo, bliskość wobec Pana i wobec ludu Bożego”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.