205 razy interweniowali w Tatrach górscy ratownicy podczas tegorocznych wakacji. Mimo tak dużej liczby wezwań, podczas letniego wypoczynku nie doszło do śmiertelnych wypadków taternickich - powiedział PAP ratownik TOPR Kamil Suder.
"Od początku wakacji byliśmy wzywani 205 razy, w tym 66 razy w akcjach użyliśmy śmigłowca ratowniczego Sokół. W tym czasie udzieliliśmy pomocy 239 turystom. Niemal 100 interwencji kończyło się hospitalizacją" - wyliczał Suder.
Podczas ubiegłorocznych wakacji ratownicy górscy w Tatrach byli wzywani niemal 250 razy.
Do najczęstszych przyczyn wypadków ratownicy zaliczają potknięcia i upadki, a turyści w czasie wakacji najczęściej doznawali urazów stawów skokowych i kolanowych.
Na górskich szlakach dość często, bo aż 44 razy, dochodziło do nagłych zachorowań związanych np. z niewydolnością serca. Ratownicy TOPR odnotowali trzy takie przypadki zakończone śmiercią pacjentów.
Mijające wakacje w Tatrach były bardzo udane pod względem pogody. Przeważały dni ciepłe i słoneczne. Tatrzańskie szlaki były bardzo licznie odwiedzane, o czym mogą świadczyć choćby kolejki chętnych do wejścia na popularne szczyty.
W sobotni wieczór 22 lutego siedem kościołów w Nowej Zelandii padło ofiarą podpaleń.
Części lwów i lampartów są sprzedawane na 80 proc. badanych rynków.
"Pomimo delikatnego stanu zdrowia, Ojciec Święty nadal myśli i modli się..."
Licznie obecni byli kardynałowie i pracownicy urzędów Stolicy Apostolskiej.