Na przełomie roku 1932 i 1933 Kazimierz Nowak spędził około miesiąca w okolicach Juba, oczekując na wizę do Konga Belgijskiego. Jako że nie za bardzo mógł usiedzieć tak długo w jednym miejscu, przemieszczał się pomiędzy trzema misjami, działającymi wówczas w tym rejonie: Juba, Rejaf oraz Torit („wycieczka pod granicę Abisynii”).
AfrykaNowaka.pl Kościół w Rejaf Ówczesna kolonialna polityka brytyjska dopuszczała, w prowincji Ekwatoria, działalność misji katolickich jedynie na wschód od Białego Nilu. Stąd też siedziba biskupa mieściła się, w tamtych czasach, w Rejaf, zaś misja w Juba (na zachodnim brzegu) stanowiła jedynie punkt zbiorczy, przesiadkowy dla nowo przybywających do Sudanu misjonarzy.
Poszukując najstarszego kościółka w Juba oraz śladów Kazika pedałujemy od miejsca do miejsca po stolicy Południowego Sudanu. W kraju, gdzie praktycznie w ogóle nie ma asfaltowych dróg, arterie Juba wydają się luksusem ponad miarę. Na dodatek, w związku ze zbliżającymi się wyborami, „rozwijane” są kolejne partie asfaltu. W trakcie poszukiwań, oprócz jawiącego się niczym zjawa „dużego fiata” z napisem „Juba Taxi”, trafiamy również na Pawła i Justynę – świeckich misjonarzy związanych z zakonem kombonian. Po godzinach dociekań, odnajdujemy wreszcie kościółek p.w. św. Józefa – najstarszy w Juba, oraz rozłożone wokół niego budynki misji.
W niedzielę palmową na drzwiach kościółka wieszamy kolejną tabliczkę pamiątkową. Nabożeństwo przebiega żywiołowo, kościół śpiewa, kobiety gardłowo popiskują… Wokoło setki ludzi z palmowymi liśćmi (to się nazywa niedziela palmowa!), z których wyplatane są krzyże i słomiane pierścienie. Po mszy na drzwiach kościoła odsłoniliśmy kolejną tabliczkę pamiątkową (N 04 50.980′ E 031 36.599′). W misji przy tymże kościółku w roku 1932 zatrzymał się Kazimierz Nowak. Serdecznie dziękujemy fundatorce tabliczki – Pani Joannie Gips! Stasiu! Wierzymy, że gdy nieco podrośniesz wyruszysz na książkowy szlak swojego imiennika, bohatera powieści „W pustyni i w puszczy”, i odnajdziesz tabliczkę, którą Babcia Joanna ufundowała właśnie z myślą o Tobie oraz to, co sudańska ekipa sztafety AfrykaNowaka.pl zostawiła dla Ciebie pomiędzy drzwiami kościoła i tabliczką…
Odwiedzamy także dawną siedzibę biskupstwa na wschodnim brzegu Nilu – Rejaf. Katedra oraz spory, ceglany budynek misji z minionej epoki mówią wiele o świetności tego miejsca. To tu Kazik spędził większość czasu, włócząc się po okolicznych polach i wzgórzach, podziwiając naturę i polując z pożyczonym karabinem (m.in. foto z leopardem z „Rowerem i pieszo…”). Dziś jednak Rajaf pozostaje na uboczu, w cieniu Juba… Nie zastajemy żadnego z księży, więc oczekiwanie na ich powrót ze spotkania w stolicy, urozmaicamy sobie, włócząc się po okolicy.
AfrykaNowaka.pl Rejaf - misja Najbardziej charakterystycznym jej elementem, widniejącym nawet na starej pieczęci misji, jest wzgórze na przeciwległym brzegu Białego Nilu. Najmocniejszym zaś akcentem jest spotkanie pośród zżółkniętych traw grupki wyrostków z maczetami (czytaj lokalne narzędzie rolnicze). Po krótkiej pogawędce rozchodzimy się w swoje strony, życząc sobie najlepszego, jednak pierwsze zetknięcie powoduje zawsze skok adrenaliny. Czy spotkanie z drwalem z siekierą czy też piłą mechaniczną wzbudziłoby podobne emocje? Wątpię… Misjonarzy nie doczekujemy się, jednak tabliczka pamiątkowa została w najbardziej kompetentnych rękach i powinna wkrótce zawisnąć w Rejaf, podobnie jak tabliczka przeznaczona na Yei bądź kongijsko-sudańską granicę.
A skoro mowa o najbardziej kompetentnych rękach w Południowym Sudanie to należy przedstawić Kiwi oraz Tricomp Technology i Simba Friends. Dzięki ich wsparciu logistycznemu nie pożerają nas abstrakcyjne ceny noclegów w Juba – po nocy w namiocie, portfel chudnie tu bowiem minimum o 100$! Mało tego, goszczeni jesteśmy po królewsku: kenijska kucharka Margaret karmi nas jak mama, przesympatyczna ekipa Tricompu z Kiwi na czele, snuje opowieści o realiach pracy w Południowym Sudanie, odsłaniając przed nami lokalne atrakcje stolicy oraz pomaga w przeróżnych sprawunkach… A żeby luksusu w obozowym życiu nie zabrakło, w wolnych chwilach relaksujemy się nawet w basenie!
Tricomp Technology jest polską firmą założoną przez kenijczyka Jamesa Ofwona, która zajmuje się głównie rozwiązaniami sieciowymi dla dużych firm. W Juba Tricomp buduje największy i najwyższy budynek w całym Południowym Sudanie! 6-cio kondygnacyjną siedzibę Ministerstwa Telekomunikacji i Poczty GoSS. Działalność ta, oprócz oblicza komercyjnego, ma także bardzo mocny oddźwięk społeczny i pomocowy, dający przeszło stu Sudańczykom zatrudnienie, a przede wszystkim zawód i umiejętności. Dzięki temu w kraju wyniszczonym, trwającą blisko ćwierć wieku wojną, ludzie mają okazję przejść z poziomu rozkładania kałacha w 7 sekund do wykwalifikowanego cieśli, murarza, tynkarza, mechanika samochodowego… Tutaj jedna pracująca osoba utrzymuje przynajmniej kilkanaścioro swoich krewnych i znajomych, a człowiek wykwalifikowany z dobrymi rekomendacjami to prawdziwy skarb. Ponadto firma udostępnia telekomunikacyjny gateway, łączący Sudan Południowy ze światem, z pominięciem Chartumu, co pozwala ominąć Południowcom cenzurę i inwigilację Północy. Tricomp jest także głównym sponsorem lokalnej drużyny piłkarskiej Atlabara, dzięki czemu zawodnicy mogą grać w przyzwoitych warunkach, a nie bez butów gałgankową piłką.
AfrykaNowaka.pl Rejaf - wzgórze Poprzez osobę Jamesa Ofwona, Tricomp Technology ściśle powiązany jest z fundacją Simba Friends, zajmującą się głównie pomocą dzieciom z biedniejszych regionów, nie tylko w Afryce, lecz także w Polsce. Dotychczas fundacja zrealizowała szereg projektów na Czarnym Lądzie, z których wymienić można: budowę szkoły w masajskiej wiosce Enkare Nairowa (Majimoto), wyremontowanie szkoły w Kopere w Kenii, budowę szkoły w Tokiman zachodnim w Sudanie Południowym czy też stworzenie centrum IT w Sega Silicon Valley w ubogiej kenijskiej prowincji koło Kisumi. Ponadto w Tanzanii otwarto centrum szkolenia nauczycieli z zakresu obsługi komputera. Ideą, przyświecającą projektom informatycznym, jest wykwalifikowanie ludzi, potrafiących składać komputery z używanych, niepotrzebnych już w Europie podzespołów elektronicznych, gdyż większości Afrykanów nie stać na nowy sprzęt. W ten sposób nieco starsze komputery, które trafiłyby w bardziej rozwiniętych krajach na śmietnik, będą jeszcze długo służyły na Czarnym Kontynencie.
Zarówno Tricomp jak i Simba Friends wciąż poszukują ludzi do pracy w Afryce na rozmaitych stanowiskach! Jeśli połknęliście już kiedyś afrykańskiego bakcyla bądź też Afryka przyciąga Wasze myśli jak magnes i chcielibyście popracować na Czarnym Lądzie, pomagając jednocześnie jego mieszkańcom to zajrzyjcie koniecznie na www.tricomp.com lub www.simbafriends.org.
Oprócz projektów w Sudanie Południowym Tricomp działa także w Ruandzie, Ugandzie, Kenii oraz Tanzanii, zaś w zanadrzu jest wiele nowych projektów czekających na realizację. Osobiście poważnie zastanawiam się czy po przekazaniu pałeczki sztafetowej kolejnej ekipie AfrykaNowaka.pl, nie wrócić do Sudanu Południowego zamiast do Europy…?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.