Obecny socjaldemokratyczny prezydent Austrii Heinz Fischer wygrał niedzielne wybory prezydenckie i będzie pełnił urząd przez drugą 6-letnią kadencję - wynika z pierwszych prognoz powyborczych.
Prognozy, wyemitowane w publicznej telewizji, wskazują, że Fischer uzyskał prawie 79 proc. głosów, podczas gdy wystawiona przez prawicowo-populistyczną Wolnościową Partię Austrii (FPOe) Barbara Rosenkranz - ok. 15 proc. Rudolf Gehring, startujący w imieniu marginalnej Partii Chrześcijan, otrzymał 5,8 proc. głosów.
Prognozy podano na podstawie ponad 55 proc. przeliczonych kart do głosowania.
Frekwencja wyborcza wyniosła ok. 48 proc.
Sondaże przedwyborcze wskazywały na zwycięstwo Fischera, ale niedzielne głosowanie było traktowane jako sprawdzian sympatii dla skrajnej prawicy. Rosenkranz opowiadała się w przeszłości za zrewidowaniem przepisów zabraniających działalności naonazistowskiej i negowania Holokaustu, powołując się na wolność słowa. Następnie musiała się z tych wypowiedzi tłumaczyć.
Obecny szef państwa startował pod hasłem "Nasze działanie potrzebuje wartości", co powszechnie uważa się za przejaw bezbarwności obecnej kampanii. "To walka wyborcza bez tematów i elementu napięcia, która jest ledwie zauważana przez społeczeństwo" - powiedział agencji dpa politolog Peter Filzmeier.
W austriackim systemie konstytucyjnym rola prezydenta jest w znacznej mierze ceremonialna.
Bilans ofiar może jednak się zmienić, bo wiele innych osób jest rannych.
Tradycja niemal całkowicie zanikła w okresie PRL-u. Dziś odżyła.