Zbieżność czasowa nie zawsze wystarcza do wyciągnięcia prawdziwych wniosków.
Informacja pojawiła się kilka dni temu: na stronie Ruth Institute opublikowano informację o badaniach przeprowadzonych przez o. Paula Sullinsa, socjologa, które wykazały silną korelację między liczbą księży przyznających się do orientacji homoseksualnej i liczbą przypadków wykorzystania seksualnego.
O. Sullins oparł się na danych pochodzących z raportów John Jay College, które taki związek wykluczyły. Twierdzi jednak, że podobnej analizy nie wykonywano. Dodaje także – co warto podkreślić - że nie znamy orientacji seksualnej sprawców, więc wnioskujemy ze współzależności jaka istnieje pomiędzy tymi dwoma zjawiskami.
Dane mówią: między rokiem 1950 a 1980 liczba księży homoseksualistów (a przynajmniej: deklarujących się jako homoseksualiści) wzrosła. Można - jak twierdzi o. Sullins - wykazać korelację statystyczną między tą liczbą a liczbą przypadków wykorzystania seksualnego dzieci. Czy oznacza to związek przyczynowo-skutkowy? O. Sullins sugeruje, że tak. John Jay College twierdzi, że nie. Dlaczego?
Prawdą jest, że od drugiej połowy lat 70. XX w. w seminariach amerykańskich wzrosła liczba kandydatów do kapłaństwa, którzy przyznawali się do homoseksualizmu. Zjawisko było wyraźne do tego stopnia, że można było mówić o istnieniu w seminariach wyraźnych ośrodków homoseksualnego stylu życia. Potwierdzają to badania ankietowe prowadzone wśród księży: zaledwie 3 proc. księży, którzy byli seminarzystami pierwszej połowie lat 70. XX w. potwierdza, że istniała w nich kultura homoseksualna, podczas gdy wśród księży, którzy byli seminarzystami w latach 80. i 90. odsetek potwierdzeń wyniósł 40 proc.
Prawdą jest jednak także, że to nie oni byli sprawcami wykorzystywania seksualnego. W raporcie John Jay College pogrupowano bowiem sprawców w zależności od rocznika święceń. Otóż:
[Uwaga! Podano odsetek sprawców, nie odsetek księży wyświęconych w poszczególnych latach! Analiza obejmuje dane do 2002 roku, tu tylko część zestawienia.]
Innymi słowy: spośród księży wyświęconych w latach 1950-1979 sprawcami było 1996 (z ogólnej liczby 2832 – to łącznie ponad 70 proc. sprawców). O wzroście liczby homoseksualistów w seminariach i następnie wśród księży możemy mówić od połowy lat 70. XX. Mówiąc krótko: to nie oni odpowiadali za obserwowany wówczas szczyt przypadków wykorzystania.
Zbieżność czasowa nie zawsze wystarcza do wyciągnięcia prawdziwych wniosków.
Powyżej zaprezentowane dane znajdują się w tekście Karen J. Terry: The Causes and Context of Sexual Abuse of Minors by Catholic Priests in the United States, 1950-2010, opublikowanym w 2011 roku (str. 38). Oba raporty (z 2004 i 2011 roku) w formacie .pdf załączam do niniejszego tekstu. Oba dokumenty znalazłam na stronie Konferencji Episkopatu USA.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.