Przedterminowe wybory parlamentarne odbędą się w Belgii najpewniej 13 czerwca, krótko przed rozpoczęciem belgijskiej prezydencji w UE. Taka data wynika z procedur uruchomionych w poniedziałek przez odchodzący rząd premiera Yvesa Leterme'a.
Premier i wicepremierzy przyjęli listę artykułów konstytucji, które mają być zrewidowane przez parlament następnej kadencji. Zgodnie z prawem, jej przyjęcie, zaplanowane na czwartek przez obie izby belgijskiego parlamentu, skutkuje automatycznym rozwiązaniem parlamentu i rozpisaniem przedterminowych wyborów.
Ponieważ konstytucja mówi o 40-dniowym terminie a wybory muszą być w niedzielę, przesądzony wydaje się dzień 13 czerwca. Możliwe jednak, że parlamentarne procedury zatwierdzania listy zaplanowanych zmian w konstytucji przeciągną się i wtedy wybory odbędą się tydzień później, 20 czerwca.
Późniejszy termin jest nie na rękę politykom ze względu na rozpoczynające się wakacje. Ponadto, klasa polityczna zamierza uporać się z kryzysem zanim 1 lipca Belgia przejmie rotacyjne przewodnictwo w UE.
Decydując się na przedterminowe wybory premier Leterme wziął na siebie odpowiedzialność za kolejne fiasko prób przezwyciężenia animozji między Flamandami, którzy stanowią 60 proc. ludności w ponad 10-milionowej Belgii, a francuskojęzycznymi mieszkańcami Walonii i Brukseli.
Nie powiodły się negocjacje, które miały położyć kres zadawnionym sporom koncentrującym się wokół wyborczych i językowych praw frankofonów mieszkających we flamandzkich gminach pod Brukselą. Celem rządu Leterme'a było rozwiązanie zadawnionego konfliktu do belgijskiej prezydencji. Gdy to się nie udało, premier podał się do dymisji 22 kwietnia, a przywództwo w swojej partii flamandzkich chadeków przekazał eurodeputowanej Marianne Thyssen.
Nie czekając na oficjalne ogłoszenie daty wyborów, partie rozpoczęły tymczasem kampanię wyborczą, stawiając warunki przyszłych sojuszy i wzajemnie oskarżając się o fiasko negocjacji nad zakończeniem konfliktu flamandzko-frankofońskiego.
Yves Leterme wrócił na stanowisko premiera w listopadzie ubiegłego roku, po wyborze dotychczasowego szefa rządu, Hermana Van Rompuya, na stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej. Przez ostatnie pięć miesięcy z trudem starał się odbudować reputację po swoich dziewięciomiesięcznych rządach w 2008 roku, które przebiegły pod znakiem niekończącego się kryzysu politycznego na skutek sporów Flamandów i frankofonów i kiedy kilkakrotnie składał dymisję.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.