Dowódca operacji marynarki wojennej USA na Bliskim Wschodzie, wiceadmirał Scott Stearney został znaleziony martwy w swojej rezydencji w Bahrajnie - poinformowała US Navy. Dodano, że obecnie nie podejrzewa się, by doszło do morderstwa.
O śmierci Stearneya poinformował w sobotę wieczorem szef operacji morskich, admirał John Richardson. Zwłoki Amerykanina znalezione zostały wcześniej tego dnia.
Rolę dowódcy Amerykańskiego Centralnego Dowództwa Sił Morskich (NAVCENT), które obejmuje Piątą Flotę, Stearney objął w maju bieżącego roku.
"To wstrząsająca wiadomość dla rodziny Stearneya, żołnierzy Piątej Floty oraz całej marynarki" - podkreślił Richardson, dodając, że "na tym etapie nie podejrzewa się, by chodziło o jakiekolwiek przestępstwo". Admirał opisał Stearneya jako "zasłużonego żołnierza marynarki wojennej, oddanego męża i ojca oraz dobrego przyjaciela".
Przyczyny śmierci mężczyzny ma wyjaśnić śledztwo, w ramach którego współpracują śledczy US Navy oraz bahrajńskie ministerstwo spraw wewnętrznych.
Funkcje Stearneya tymczasowo przejął zastępca dowódcy Piątej Floty, wiceadmirał Paul Schlise. Następnie zastąpić ma go wiceszef operacji morskich, wiceadmirał James Malloy.
Co najmniej 13 osób zginęło, a 73 zostały ranne w wyniku działań policji wobec demontrantów.
Główny cel reżimu jest jasny: ograniczyć wszelkie formy swobody wypowiedzi.
Spędzili oni na stacji kosmicznej Tiangong (Niebiański Pałac) 192 dni.
Dom dla chrześcijan, ale życie w nim codzienne staje się trudniejsze i niepewne.
Papież Franciszek mówił wcześniej, że oboje kandydaci są przeciwko życiu.
"Brawo, feldmarszałku" - napisała caryca Katarzyna II w liście gratulacyjnym.