Jolanta Szczypińska, posłanka PiS, zmarła w sobotę o godz. 11.00 - poinformowała PAP Elżbieta Witek. Szczypińska od jakiegoś czasu chorowała, była w szpitalu. Miała 61 lat.
"Była bardzo pogodną i życzliwą osobą dla nas wszystkich, bardzo oddaną naszej partii i ideom, które towarzyszą naszej partii, naszym działaniom. To przykra i smutna informacja, która z pewnością dotknie nie tylko nas jako członków Prawa i Sprawiedliwości, ale też naszych sympatyków, a przede wszystkich Joli znajomych, tych, których znała bezpośrednio i pośrednio przez portale społecznościowe. Z całą pewnością będzie nam jej brakowało" – mówiła Mazurek.
Szczypińska urodziła się 24 czerwca 1957 r. w Słupsku. W 1979 r. skończyła Policealne Studium Medyczne na kierunku pielęgniarstwo, z zawodu była dyplomowaną pielęgniarką.
W latach 80. zakładała Solidarność w służbie zdrowia w Słupsku. Działała w podziemiu. Od początku lat 90. należała do Porozumienia Centrum. W PiS była wiceprzewodniczącą klubu parlamentarnego i prezesem Zarządu Okręgowego PiS w Słupsku.
Była posłanką na Sejm RP ze Słupska w IV, V, VI, VII i w obecnej kadencji. Była członkiem komisji zdrowia, a w ostatniej kadencji pracowała też w komisji łączności z Polakami za granicą oraz komisji regulaminowej, spraw poselskich i immunitetowych.
Była w delegacjach Sejmu i Senatu do Zgromadzenia Parlamentarnego NATO, do Zgromadzenia Parlamentarnego Sejmu i Senatu RP i Sejmu Republiki Litewskiej. Pracowała też w czterech zespołach parlamentarnych – jako wiceprzewodnicząca w polsko-chorwackim i polsko-palestyńskim i jako członek w polsko-ukraińskim i w polsko-tajwańskim.
Na stronie internetowej pisała o sobie: "W wolnych chwilach słucham dobrej muzyki, szczególnie klasycznej, ale także bluesa, jazzu i rocka. Najchętniej czytam powieści biograficzne, historyczne oraz oczywiście ukochaną poezję. Lubię aktywny wypoczynek, czyli spacery, biegi, wyprawy piesze i rowerowe. Uwielbiam lato i słońce, a więc gdy nadchodzą wakacje, najchętniej odpoczywam na wybrzeżu Bałtyku oraz wśród jezior i lasów pięknych Kaszub. Szczególnym sentymentem i uczuciem darzę także Bieszczady, do których zawsze powracam. Mam duszę wiecznego trapera i pielgrzyma, dlatego stale jestem w drodze. Ogromną radość sprawia mi poznawanie świata i ludzi z wielu narodów i kultur".
"Bóg – Honor – Ojczyzna – zawsze były i pozostaną dla mnie największymi wartościami w życiu, dlatego też swoją pracę traktuję jako odpowiedzialną służbę Rzeczypospolitej i drugiemu człowiekowi" – pisała.
"+Bądź wierny. Idź+ – te słowa Zbigniewa Herberta są dla mnie życiowym drogowskazem... więc idę ciągle dalej" – odnotowała w biogramie.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.