Przeżywał rekolekcje przed wyjazdem na misje do Gabonu. Idąc górską drogą do klasztoru na modlitwę, spadł w przepaść. Br. Piotr Hejno jest już u źródeł Ewangelii.
Br. Piotr miał 35 lat, 15 lat przeżył w Zakonie, w tym 7 w kapłaństwie. Przygotowywał się w Lyonie do wyjazdu na misje do Gabonu. Trochę trudności sprawiała mu nauka języka francuskiego, czuł obawy. Z nimi też przyjechał na rekolekcje do klasztoru w Chartreuse de Curriere, nieopodal La Grande Chartreuse.
Jak mówiła nam siostra Ewa Maria ze wspólnoty Mniszek Betlejemitek, Piotr przeżywał rekolekcje w skupieniu, w samotności. Kiedy wieczorem, w przeddzień śmierci rozmawiał z nią, dzielił się wielkim pokojem, jakiego doznał podczas modlitwy Jezusowej i wyjątkową radością z przeżywania bliskości Jezusa podczas Eucharystii.
„Mam Go tutaj tak blisko” - mówił. Wszelkie lęki ustąpiły, był pogodny i gotowy do wyruszenia na misje.
Klasztor - pustelnia, gdzie przebywał, należał kiedyś do kartuzów i został przekazany siostrom, by mogły przyjmować gości na rekolekcje czy dni skupienia. Oddalony jest o 8 km od Wielkiej Kartuzji, klasztoru macierzystego całego zakonu kartuzów, znanego z filmu "Wielka cisza". Piotr wybrał się tam na spacer w ostatnim dniu rekolekcji. Zginął podczas wędrówki.
Br. Piotr Hejno urodził się 7.01.1983 r. w Lublinie. W 2003 r. wstąpił do Zakonu. Pierwsze śluby złożył 8 września 2005, a 12 czerwca 2011 r. przyjął święcenia kapłańskie. Był sekretarzem misyjnym, pracował w Ośrodku Apostolstwa Trzeźwości w Zakroczymiu, następnie w Krynicy Morskiej i Bydgoszczy.
Od początku pobytu w Zakonie miał gorące pragnienie pracy misyjnej, chciał wspomóc braci pracujących w Gabonie. „Decyzję wyjazdu powierzyłem Matce Najświętszej” - pisał w podaniu o pozwolenie na wyjazd.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.