- Jestem przekonany, że Bóg dla każdego z nas ma przygotowane dobre słowo. Ma dostęp do aplikacji zliczającej, ilu ludzi jest tu dzisiaj, i już wysyła aniołów do każdego - mówił dominikanin.
- Nie czekajcie, nie trzeba się rozgrzewać, tylko od razu wskoczyć na wyższy stopień modlitewnego uwielbienia - o. Adam Szustak już na początku zachęcał do przywołania Bożej obecności ponad 4,5 tys. osób, które w piątkowy wieczór 8 lutego przybyły z wielu regionów Polski do hali widowiskowej BBOSiR w Bielsku-Białej na spotkanie: "Błogosławieni" - ze słowem Bożym i modlitwą wielbienia. Poprowadził je ze znanym z internetowej "Langusty na palmie" współbratem, o. Tomaszem Nowakiem, i zespołem "owca".
Po tej zachęcie hala rozbrzmiała już śpiewem tysięcy uczestników: "Duchu przyjdź, prowadź nas, zjednocz Kościół swój, ucz nas Ewangelii. Jak wyschnięta ziemi wody - Ciebie chcemy; jak wyschnięta ziemia wody - Ciebie potrzebujemy, żeby żyć, jak wyschnięta ziemi wody Ciebie chcemy; jak wyschnięta ziemia wody - Ciebie potrzebujemy
Nim rozpoczęła się główna część spotkania - modlitwa uwielbienia z błogosławieniem - ojcowie wprowadzili do niej przez słowo Boże. Bielskie spotkanie było kolejnym, przygotowanym przez "Langustę".
- W tym naszym "tour" po Polsce, zawsze wybieramy jedno słowo, które prowadzi przez wielbienie, które pokazuje czym zostaliśmy obdarowani przez Pana Boga - mówił o. Adam, przypominając tematy poprzednich, m.in. "Uratowani" czy "Namaszczeni". - W Bielsku chcemy przypomnieć sobie łaskę tego, że jesteśmy błogosławieni - wyjaśnił o.Adam.
Urszula Rogólska /Foto Gość
Ojcowie: Tomasz Nowak i Adam Szustak OP, razem z zespołem "owca" zachęcali do wspólnej modlitwy
Dominikanie zwrócili uwagę na dwa aspekty tej rzeczywistości, która określa słowo błogosławieni. O. Adam tłumaczył, że bardzo wymowne jest to słowo w języku polskim.
- Składa się z dwóch członów: błogo i sławiony. Sławiony, to znaczy: wypowiadamy, ogłaszany, taki, o którym się mówi. I to się mówi w sposób błogi. Czyli - to są dobre słowa mówiące o kimś - tłumaczył dominikanin, odwołując się do słowa Bożego - historii, która się wydarzyła po Zmartwychwstaniu Pana Jezusa.
- Jesteśmy po zmartwychwstaniu, więc wydawałoby się, że wszystko, co najgorsze się skończyło - męka i śmierć Pana Jezusa. Pan Jezus wstał z grobu i żyje - to jednej osobie ta sytuacja niewiele pomogła. Jest taka osoba, która ma imię Piotr. Święty Piotr - mówił dominikanin.
O. Szustak przypomniał scenę, kiedy Piotr jest najprawdopodobniej w Wieczerniku i nie bardzo wie, co się dalej będzie działo.
- Pomyślcie, w jakiej sytuacji on musiał być, bo przypuszczam, że to jest coś, co bardzo wielu z nas doskonale zna. Piotr wie, że kilka dni wcześniej zrobił straszną rzecz. Choć był jednym z najbliższych uczniów Pana Jezusa - można by powiedzieć, że był pierwszym, choć nie o nim mówiono "umiłowany" - był Jego ogromnym przyjacielem. Ale kiedy trzeba było okazać tę Miłość czynem, kiedy trzeba było pokazać, czy jest w stanie oddać życie za tę Miłość, Piotr wyparł się Pana Jezusa. Udawał, że Go nie zna.
Urszula Rogólska /Foto Gość
O Tomasz Nowak OP w hali BBOSiR podczas spotkania "Błogosławieni"
Dominikanin mówił o poczuciu ogromnego wstydu, jakiego doświadczał Piotr, który jeszcze niedawno przysięgał na wszystkie świętości, że nigdy się Jezusa nie wyprze, że "każdy to zrobi, ale nie ja". I był pierwszym, który to zrobił.
- Pomyślcie, jak się czuje Piotr, który siedzi w tym Wieczerniku i pewnie myśli: "Co ja w ogóle powiem, jeżeli go spotkam, po tym, co się wydarzyło?". Pewnie zobaczę jakieś rozczarowanie w Jego oczach, pewnie zobaczę: "A nie mówiłem?", pewnie zobaczę takie coś: "Zobacz chojraku - myślałeś, że jesteś kimś wielkim, a stałeś się kimś takim". A jakie było pierwsze, dobre słowo czyli błogosławione, wypowiedziane do Piotra?
Wcześniej nie przyłączała się do głosów krytyki wobec nowej polityki Waszyngtonu.
97. gala oscarowa okazała się triumfem amerykańskiego kina niezależnego.
Stan 88-letniego papieża określany jest jako stabilny i nadal złożony.