Przywódca Korei Płn. Kim Dzong Un oświadczył w czwartek podczas spotkania z prezydentem Donaldem Trumpem w Hanoi, że nie uczestniczyłby w nim, gdyby nie był skłonny do denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego.
"Gdybym nie był do tego skłonny, nie byłoby mnie teraz tutaj" - odpowiedział Kim na pytanie amerykańskiego dziennikarza, czy denuklearyzacja rzeczywiście jest jego zamiarem.
W czasie spotkania w hotelu Metropole, w centrum wietnamskiej stolicy, Kim wspomniał również, że uruchomienie w Pjongjangu biura łącznikowego USA byłoby mile widziane.
Trump nazwał uruchomienie takiego biura "dobrym pomysłem".
Czwartek jest drugim i ostatnim dniem szczytu przywódców USA i Korei Płn. w Hanoi. Rozmowy dotyczą denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego i perspektyw normalizacji dwustronnych stosunków pomiędzy obu krajami, które formalnie pozostają w stanie wojny.
Według Białego Domu szczyt zakończy się podpisaniem porozumienia, ale nie jest jasne, czego będzie ono dotyczyło.
Przed szczytem wielu ekspertów sceptycznie oceniało szanse na istotny przełom w sprawie denuklearyzacji. Obserwatorzy wskazywali natomiast na możliwość zawarcia częściowego porozumienia w tej sprawie i podpisanie deklaracji o zakończeniu wojny koreańskiej z lat 1950-1953, a także uruchomienia biur łącznikowych.
Unijni przywódcy planują w lipcu szczyt z przywódcą Chin Xi Jinpingiem w Pekinie
Białoruski funkcjonariusz w mundurze uczestniczył w probie forsowania polskiej granicy.
Zdaniem lidera Konfederacji sprawą powinna zająć się też Państwowa Komisja Wyborcza.
Pomijając polityczny wymiar tego wydarzenia, który Polacy różnie mogą oceniać... To trzeba zobaczyć.
Zaatakowali samo centrum miasta, zabijając 34 i raniąc 117 osób
Rozpoczął się kolejny etap renowacji jednej z najbardziej znanych budowli Stambułu.