49 osób poniosło śmierć w piątek w atakach terrorystycznych na dwa meczety w Christchurch na wschodzie Nowej Zelandii - poinformowała premier tego kraju Jacinda Ardern. Informacje o liczbie zabitych potwierdziła nowozelandzka policja.
W szpitalach przebywa obecnie 48 osób, wśród nich dzieci.
Przestrzeń powietrzna nad Christchurch pozostaje zamknięta do odwołania, ponieważ wciąż utrzymuje się zagrożenie atakami - poinformowała rzeczniczka urzędu ds. lotnictwa cywilnego Pania Shingleton. Jej wypowiedź cytuje portal informacyjny "Stuff".
Policja nie wyklucza, że ataki zostały przeprowadzone przez kilka osób pozostających w zmowie. Oznacza to, że zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego wciąż istnieje. Nie wiadomo, czy przez zamachowców nie są planowane jakieś inne akty terroru. Władze policyjne zaapelowały do obywateli Nowej Zelandii, by unikali odwiedzania miejsc kultu muzułmańskiego w całym kraju.
Mieszkańcom Christchurch nakazano pozostać w domach aż do odwołania.
Wcześniej media podały informację, że sprawca strzelaniny w meczecie Masdżid Al-Nur, w pobliżu Hagley Park, wciąż jest na wolności i stanowi zagrożenie. Trwa pościg za nim.
Do strzelaniny miało dojść ok. 14:45 (godz. 2:45 w nocy w Polsce) w meczecie Al-Nur i przed godz. 16 (godz. 4 nad ranem w Polsce) - w położonym na przedmieściu Christchurch meczecie Masdżid Linwood.
Wciąż nie jest jasne - wskazuje Reuters - czy do strzelaniny doszło wewnątrz meczetu położonego koło Hagley Park czy też raczej na dziedzińcu przed nim. Wiadomo tylko, że uzbrojony mężczyzna wtargnął do świątyni, a o 14:45 czasu lokalnego, po zakończeniu porannych modlitw, meczet został otoczony przez oddziały specjalne. Wtedy też miało dojść do wymiany ognia.
Rosyjska agencja TASS podała, że w czasie ataku w meczecie przebywało od 200 do 300 ludzi.
O znalezieniu bomb domowej roboty informuje agencja AFP.
Z kolei na dworcu kolejowym Britomart w Auckland w północno-zachodniej części Nowej Zelandii policja przeprowadziła kontrolowaną eksplozję ładunku po znalezieniu dwóch porzuconych plecaków - podał nowozelandzki portal Nzherald.
40-dniowy post, zwany filipowym, jest dłuższy od adwentu u katolików.
Kac nakazał wojsku "bezkompromisowe działanie z całą stanowczością", by zapobiec takim wydarzeniom.