Oddaj niepotrzebny rower chłopcom z poprawczaka w Raciborzu, a oni naprawią go i podarują dzieciom z domu dziecka.
Kiedy Andrzej Tomczyk, wychowawca z raciborskiego zakładu poprawczego i schroniska dla nieletnich zainicjował ten projekt, nie miał pojęcia, jakiego rozmachu nabierze on w ciągu kilku tygodni.
- Liczyliśmy na 10-20 rowerów, które nasze chłopaki mogliby wyremontować i przekazać do domu dziecka - przyznaje.
Zamieścił informację na Facebooku, a tę udostępniali sobie kolejni internauci. Odzew przekroczył najśmielsze oczekiwania - po dwóch tygodniach było już kilkaset zgłoszeń z całej Polski, od Szczecina, przez Warszawę po Tatry od osób chętnych, by oddać rowery.
Tym z najdalszych zakątków kraju byli zmuszeni odmówić, przynajmniej chwilowo, a w bliższych miastach postanowili zrobić zbiórkę. Tym bardziej, że do pomocy zgłosili się mieszkający tam dawni wychowankowie.
Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Zbiórka w Rybniku trwała dosłownie parę minut...9 marca w Rybniku zapełnili busa w 5 minut, a chętnych było dwa razy więcej. Wśród ofiarowanych sprzętów były dziecięce rowerki, komunijne BMX-y, składaki i duże rowery. Druga zbiórka też zakończyła się tam sukcesem. Potem kolejne - w Gliwicach i Wodzisławiu Śląskim. Rowery indywidualnie przynosili też mieszkańcy Raciborza i okolic.
- Prócz rowerów do konserwacji i naprawy potrzebne są części - wentyle, dętki, linki hamulcowe itp. Odzew jest na tyle duży, że organ nas nadzorujący skierował nas do firmy składającej rowery. Nie możemy prowadzić na ten cel zbiórek pieniędzy, ale oczywiście, gdyby zgłosił się ktoś, kto chciałby nam ofiarować takie części, to na pewno się przydadzą - przyznaje Grzegorz Bulenda, dyrektor raciborskiego poprawczaka.
Rowery naprawia kilkuosobowa grupa chłopaków z zakładu poprawczego. Mają masę frajdy z tego, że robią coś dobrego dla dzieciaków. Jedne wystarczy wyczyścić i nasmarować, inne wymagają poważniejszej ingerencji.
Rowery, których nie da się naprawić, będą wykorzystywane na części, a reszta trafi na akcję „Złomiada”, która wspiera dziecko chorujące na stwardnienie rozsiane. Pierwsza część jest już prawie gotowa, trafią do dzieci „na zajączka”. Te duże - do podopiecznych strzeleckiej Barki czy domów seniorów.
Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Na początku trzeba się było namęczyć, teraz naprawa roweru to pestka! - mówią chłopaki.- Nie możemy się z chłopakami doczekać, by już podarować te rowery, ale one muszą być wyremontowane porządnie, żeby były bezpieczne i służyły długie lata - przyznaje A.Tomczyk.
- Zrobiła się z tego taka spirala dobra, która się coraz bardziej nakręca i cieszy serce. Kolejne osoby włączają się i pomagają zupełnie bezinteresownie. Ktoś sam się zgłosił do przewozu pojazdów, jeden z marketów udostępnił miejsce na parkingu, a nawet częstował ofiarodawców czekoladami. Widać, że jest w ludziach ogrom dobra i chęci pomocy. Jak widzą, że coś pozytywnego się dzieje, to chcą się w to zaangażować. To budujące - podkreśla dyrektor Bulenda.
Chcesz się włączyć?
Jeszcze dziś (23 marca) zbiórka rozpocznie się o 11.00 w Żorach, niebawem w Kędzierzynie, potem Wrocławiu i miejscowościach, gdzie znajdą się darczyńcy. Rowery czekają już w Poznaniu i Warszawie, potrzebny jest tylko transport, najlepiej busem lub ciężarówką. Jedna z organizacji społecznych zapowiedziała już też, że będzie zbierać na rzecz projektu "Rower to power" dochód z 1 procenta podatku.
Szczegóły i terminy kolejnych zbiórek można śledzić na bieżąco na profilu facebookowym Rower to power.
Więcej o tej inicjatywie w "Gościu Opolskim" nr 13/2019 (z 31 marca).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.