Dlaczego specjaliści w tej dziedzinie mówią: „dość”?
Prawdopodobnie w najbliższym czasie zamknięty zostanie kliniczny oddział psychiatrii dziecięcej w szpitalu przy ul Żwirki i Wigury w Warszawie. Bardzo podobna sytuacja jest w Łodzi, gdzie istnieje poważne niebezpieczeństwo zamknięcia oddziału psychiatrii dziecięcej szpitala Kochanówka.
Zajmuję się problematyką prawno-etyczną w psychiatrii i nieustannie analizuję sytuację w tej dyscyplinie. Ze „smutnym uśmiechem” czytam kolejne teksty wskazujące na kryzys polskiej psychiatrii dziecięcej. Bo wszyscy jak jeden mąż powielają „oczywiste oczywistości”. Oto przykłady: dzieci doświadczają coraz częściej kryzysów psychicznych, jest za mało psychiatrów dziecięcych, środki finansowe przeznaczane na wskazany obszar ochrany zdrowia są niewystarczające itd.
Tu nie chodzi tylko o pieniądze
Już pod koniec pierwszej dekady tego wieku Ewa Sowińska wskazywała, że liczba psychiatrów dziecięco-młodzieżowych jest dalece niewystarczająca. Ta zapewne zapomniana przez wielu była rzecznik praw dziecka już ponad 10 lat temu zwracała uwagę, że konieczna jest zmiana w kształceniu przyszłych psychiatrów dziecięcych. Dzisiaj nikt nie chce wybierać tej właśnie ścieżki kariery medycznej, pomimo – zdawałoby się – bardzo kuszących ofert pracy, uwzględniających już nie tylko intratne wynagrodzenia, ale np. możliwość zamieszkania w domku jednorodzinnym. Czemu zatem propozycje te pozostają bez echa? Kilka lat temu rozmawiałem z dyrektorką pewnego szpitala psychiatrycznego. Opowiadała mi, że jej córka, lekarka, myśli o rozpoczęciu pracy z dziećmi, które doświadczają zaburzeń psychicznych. Pani dyrektor uznała, iż jej córka „oszalała”. Dlaczego?
aktualna ocena | 1,0 |
głosujących | 33 |
Ocena |
bardzo słabe
|
słabe
|
średnie
|
dobre
|
super
Papieski jałmużnik po raz dziesiątypojechał do naszego ogarniętego wojną sąsiada.
Niepokój budzą zapowiedzi redukcji liczebności amerykańskich wojsk w Europie.
Sąd ws. prowokacji wobec ks. Popiełuszki chce przesłuchać zastępcę dyr. Departamentu IV MSW
Decyzja wywołała oburzenie wśród części lokalnej społeczności.
Nabożeństwo drogi krzyżowej znane w dzisiejszej formie - 14 stacji - sięga XVII w.
Ich strata wyniosła ponad 2 mld zł, a zysk pozostałych 475 mln zł.