Ratownicy dotarli do rozbitego w poniedziałek w górach Hindukusz, na północ od Kabulu, wraku afgańskiego samolotu pasażerskiego An-24 i nie znaleźli żadnych oznak, by którakolwiek z 44 osób na pokładzie przeżyła.
Poinformował o tym w piątek minister lotnictwa Afganistanu Mohammadullah Batasz.
Należąca do towarzystwa Pamir Airways maszyna leciała z Kunduzu, na północy kraju, do Kabulu. Wśród pasażerów było trzech obywateli brytyjskich i Amerykanin.
Zła pogoda i górski teren utrudniały poszukiwania, ale w czwartek z powietrza zauważono część ogonową samolotu na wysokości około 4100 metrów w okręgu Szakar Darah w prowincji Kabul, 38 kilometrów na północ od stolicy. Okazało się, że wrak rozbity jest na cztery części.
Towarzystwo Pamir Airways podjęło działalność w 1995 roku, jego siedzibą jest Kabul. Oferuje codzienne rejsy do głównych miast afgańskich, lata też do Dubaju i do Arabii Saudyjskiej z pielgrzymami do Mekki.
Dyrektor Pamir Airways Amanullah Hamid powiedział, że rozbity An-24 był po raz ostatni poddany przeglądowi około trzy miesiące temu w Bułgarii.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.