Tysiące migrantów z Ameryki Środkowej, którzy przez Meksyk próbują się dostać do Stanów Zjednoczonych pozostaje bez koniecznej pomocy.
Meksykańscy biskupi alarmują, że kraj ten sam nie poradzi sobie z pomocą dla tysięcy migrantów przybywających w kolejnych karawanach humanitarnych. „Kwestia migracji jest zjawiskiem globalnym i powinna interesować wszystkich. Nie można spychać odpowiedzialności na ramiona kilku organizacji humanitarnych, jakie jeszcze działają w tym kraju i lokalnego Kościoła” – podkreśla ordynariusz przygranicznej diecezji Piedras Negras. Bp Alonso Garza Treviño wskazuje, że mimo niewystarczających środków diecezje otwierają kolejne domy dla migrantów. Nie otrzymują jednak wsparcia ze strony państwa. Co więcej władze zamknęły ostatnio kilka ośrodków dla migrantów motywując to „brakiem w nich odpowiedniej infrastruktury”.
Biskupi meksykańscy apelują też do władz Stanów Zjednoczonych o zmianę polityki w stosunku do migrantów przekraczających granicę. Po złożeniu wniosków o azyl są odsyłani z powrotem do Meksyku, gdzie mają oczekiwać na decyzję sądu w sprawie przyznania azylu. Procedury są przeciągane co pogłębia i tak już wielki dramat ludzi, którzy migrują całymi rodzinami, często razem z małymi dziećmi. Na granicy panuje swoisty pat. Władze Stanów Zjednoczonych stwierdziły ostatnio, że nie są w stanie przyjąć u siebie migrantów i poprosiły Meksyk, by się nimi zajął. Tyle że kraj ten jest na skraju migracyjnej zapaści, a kolejne karawany docierają m.in. z Gwatemali, Wenezueli. Hondurasu i Salwadoru.
Jej kontynuacja naraża bezpieczeństwo Izraela i prowadzi do utraty tożsamości państwa.
Działania ChRL wynikają z napięć w relacjach Pekin-Waszyngton.
Różnice zarobków w branżach w regionach wynoszą nawet do 90 proc.
Porwana sukienka - 81 lat temu na Zieleniaku utworzono punkt zborny dla ludności cywilnej.
40 ton czekolady wyprodukowanej z lokalnego, najwyższej jakości kakao.
Miejsce to będzie oddalone od miejsc pochówków ludzi, "aby nikogo nie urazić".