Senat miał w środę zająć się ustawą o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, jednak posiedzenie zostało przerwane z powodu sporu m.in. o sprawozdanie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z działalności w 2009 r. Kolejne posiedzenie w czwartek.
W środę Senatowi dwukrotnie nie udało się przegłosować porządku obrad z powodu braku kworum. W głosowaniach nie wzięli udziału senatorowie PiS, którzy sprzeciwiali się zajmowaniu się w tym tygodniu sprawozdaniem z działalności KRRiT w 2009 roku. Wnioskowali też o informację rządu w sprawie katastrofy smoleńskiej. W końcu posiedzenie przerwał marszałek Bogdan Borusewicz, a Konwent Seniorów postanowił o zwołaniu kolejnego, które ma zacząć się w czwartek o godz. 9.
Ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie budzi kontrowersje. Już na porannym briefingu przed rozpoczęciem posiedzenia Senatu doszło do ostrej wymiany zdań na ten temat pomiędzy senatorem Mieczysławem Augustynem (PO) reprezentującym Komisję Rodziny i Polityki Społecznej, która ustawę poprała a Stanisławem Piotrowiczem (PiS) z Komisji Praw Człowieka, Praworządności i Petycji, która wnosi o odrzucenie ustawy.
Zdaniem Augustyna senatorowie są zgodni co do zapisów przewidujących izolację sprawców przemocy od ofiar, bezpłatną obdukcję i poradnictwo prawne oraz psychologiczne. Kontrowersje wzbudza m.in. tytuł, najwięcej dyskusji natomiast wywoływały zapisy o tworzeniu zespołów interdyscyplinarnych zajmujących się problemem przemocy, a także zwiększenie uprawnień pracowników socjalnych oraz zakaz stosowania przemocy wobec dzieci. Przypomniał, że komisja pozytywnie zaopiniowała poprawkę, która wykreśla z ustawy zakaz stosowania przemocy psychicznej i innych form poniżania dziecka, pozostawiając zakaz stosowania kar cielesnych wobec dzieci. "Nikt z senatorów nie lekceważył wagi problemu, choć nie było zgody co do jego skali" - mówił Augustyn.
Według Piotrowicza natomiast ustawa wyrządzi więcej szkód niż pożytku, zakaz bicia dzieci nie uchroni ich przed maltretowaniem, uderzy natomiast w normalne rodziny, zaś zapisy, które mają zapobiegać przemocy, pozwolą na "wkraczanie z butami w sferę intymną, jaką jest rodzina". "Państwo nie pomaga rodzinie, ale chce decydować, jak rodzice mają wychowywać dzieci. Jeśli jakieś prawo nie działa, to trzeba je skuteczniej egzekwować, a nie tworzyć nowe" - argumentował Piotrowicz.
Ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie została uchwalona przez Sejm na początku maja. Jej przeciwnicy obawiają się, że stworzy pole do nadużyć i może doprowadzić do nadmiernej ingerencji w autonomię rodziny.
Zarówno przeciwnicy, jak i zwolennicy ustawy starają się wpłynąć na decyzję senatorów w sprawie ustawy. Polska Federacja Ruchów Obrony Życia apeluje w liście otwartym do Marszałka Senatu Bogdana Borusewicza o odrzucenie lub jej diametralną zmianę, podkreślając, że ustawa zmierza do "kontrolowania na ogromną skalę życia prywatnego i rodzinnego osób mających lub mogących mieć problem z przemocą definiowaną nieprecyzyjnie i nazbyt szeroko", przy tym tworzy kosztowną strukturę biurokratyczną. Polska Federacja Ruchów Obrony Życia, Forum Kobiet Polskich, Związek Dużych Rodzin Trzy Plus, Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców oraz kilka innych organizacji wystosowały do premiera Donalda Tuska apel o wycofanie ustawy, argumentując, że nowelizacja w obecnym kształcie jest "sprzeczna z konstytucyjnymi zasadami ochrony rodziny, prywatności oraz decydowania o swoim życiu osobistym, a także nie zabezpiecza samorządom środków na realizację powierzonych im zadań".
Zwolennicy ustawy przekonywali natomiast, że na tę nowelizację osoby pomagające pokrzywdzonym przemocą w rodzinie i te, które pracują resocjalizacyjnie ze sprawcami, czekały kilka lat. Podkreślali, że wnosi ona do polskiego porządku prawnego kilka bardzo pożytecznych narzędzi wykorzystywanych od lat w wielu krajach, pozwalających lepiej i skuteczniej pomagać osobom pokrzywdzonym, np. zakaz zbliżania sprawcy do ofiar już na etapie interwencji policji w sytuacji przemocy domowej, nakaz opuszczenia przez sprawcę wspólnie zajmowanego lokalu, czy jasno i bezpośrednio sformułowany zapis zakazujący przemocy wobec dzieci. Pod listem, który rozsyłany był także bezpośrednio do senatorów, podsiała się blisko setka instytucji i organizacji pozarządowych, m.in. Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ, Fundacja Kidprotect.pl, Komitet Ochrony Praw Dziecka, Krajowe Centrum Kompetencji, Fundacja "Dzieci Niczyje".
Ustawa ma wzmocnić ochronę ofiar przemocy, kładzie też duży nacisk na profilaktykę. Umożliwi skuteczną izolację sprawców od ofiar przemocy; środki separujące sprawców, w tym także nakaz opuszczenia wspólnego mieszkania, można będzie zastosować nie tylko w przypadku przemocy wobec najbliższych, ale także osób niespokrewnionych, ale wspólnie mieszkających, np. dzieci konkubentów. Ustawa wprowadza bezpłatną obdukcję, przewiduje także obowiązkową terapię dla sprawców przemocy.
Ustawa uprawnia pracowników socjalnych do interweniowania, gdy zagrożone jest życie lub zdrowie dziecka. Decyzja taka nie może być podejmowana jednoosobowo, ale wspólnie z funkcjonariuszem policji i przedstawicielem służby zdrowia. Daje także rodzicom prawo do odwołania się od tej decyzji. W przypadku zabrania dziecka z domu w sytuacji zagrożenia jego życia, sąd rodzinny musi niezwłocznie, w trybie 24-godzinnym, podjąć decyzję o jego dalszych losach. Także odwołanie rodziców rozpatrywane ma być w takim trybie.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.