Wypompowywanie wody z rozlewisk i zalanych budynków oraz zabezpieczanie i naprawa uszkodzonych dróg, wałów i infrastruktury - to obecnie najważniejsze zadania strażaków, żołnierzy i innych służb, walczących ze skutkami powodzi w woj. śląskim.
W regionie pracuje ponad 170 zwykłych pomp oraz 43 pompy o dużej wydajności. Są też trzy profesjonalne zestawy pompowe z Niemiec i cztery z Czech. Akcję stale prowadzi ponad 900 strażaków.
Według informacji śląskiej straży pożarnej, wciąż trudna jest sytuacja w powiecie bieruńsko-lędzińskim, gdzie trwa pompowanie wody z zalewisk w Bijasowicach w gminie Bieruń. W sumie woda zalała tam ok. 500-hektarowy teren z wieloma domami. Pracuje tam kilka zestawów pompowych, m.in. z Czech.
Czeskie pompy pracują także w pobliskiej gminie Bojszowy, gdzie woda zalała ok. 30 hektarów. W tym powiecie wypompowywanie wody odbywa się także w gminie Chełm Śląski oraz w Lędzinach. Nadal do niektórych domów można dotrzeć tylko łodzią - dostarczana jest tam żywność i woda.
Choć nie ma zagrożenia epidemiologicznego, sytuacja sanitarna jest trudna. W Bojszowach trzy oczyszczalnie pracują w trybie awaryjnym - sytuację utrudnia brak możliwości dowozu środków chemicznych, wspomagających ich pracę. Z niektórych zalanych części gminy ścieki dowożone są do oczyszczalni beczkowozami. Oczyszczalnia w Bieruniu nadal nie pracuje; stojąca tam woda uniemożliwia rozpoczęcie jej uruchamiania. Aby było to możliwe, woda powinna opaść o ok. pół metra.
W woj. śląskim od kilku dni, mimo zdarzających się przelotnych opadów deszczu, nie ma już zagrożenia nowych podtopień. Stan wód w rzekach stopniowo wraca do bezpiecznego poziomu. W czwartek rano stany alarmowe były jeszcze przekroczone w trzech punktach pomiarowych: na Wiśle w Nowym Bieruniu (o 30 cm) oraz na Pszczynce w Pszczynie (o 8 cm) i na Brynicy w miejscowości o tej samej nazwie (o 2 cm). W każdym przypadku obserwowany jest systematyczny spadek poziomu wód.
Stany ostrzegawcze przekroczone są jeszcze w 13 miejscach. Mimo występujących co jakiś czas opadów, sytuacja stopniowo poprawia się. Wciąż problemem są wody gromadzące się w rozlewiskach za wałami oraz na terenach depresyjnych, dotkniętych przez szkody górnicze. Tam również woda systematycznie opada - w sposób naturalny lub przez spuszczanie do koryta rzeki.
Pogotowie przeciwpowodziowe nadal obowiązuje w 26 miastach, gminach i powiatach woj. śląskiego, jednak alarm powodziowy jest już tylko w Zebrzydowicach na Śląsku Cieszyńskim i w Sośnicowicach k. Gliwic.
W woj. śląskim nadal są utrudnienia w komunikacji. Zamknięty jest odcinek drogi krajowej nr 81 w Wiślicy. W pełni przywrócono już natomiast ruch na drodze krajowej nr 44 w Bieruniu (most na Wiśle), a częściowo na drodze krajowej nr 52 w Kobiernicach, na trasie z Bielska-Białej do Krakowa. Tamtejszym mostem mogą jednak na razie jeździć tylko samochody osobowe, nie szybciej niż 30 km na godzinę.
Na drogach wojewódzkich największe utrudnienia dotyczą czterech zamkniętych odcinków dróg: nr 781 (Kocierz Rychwałdzki), nr 421 (Grzegorzowice), nr 933 (Pawłowice) i nr 921 (Przyszowice).
Ośrodki pomocy społecznej z dotkniętych przez powódź gmin od kilku dni przeprowadzają wywiady środowiskowe, które są podstawą do wypłaty zapomóg dla powodzian. W czwartek z samorządowcami z zalanych gmin i powiatów spotyka się wojewoda śląski, aby rozmawiać o maksymalnym uproszczeniu wszystkich procedur, związanych z wypłatą środków dla powodzian.
Sugerował, że obecna administracja może doprowadzić do wojny jądrowej.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.