Premier Słowacji Robert Fico oświadczył w piątek w wywiadzie dla dziennika "Le Figaro", że Węgry do "kraj ekstremistyczny, który eksportuje brunatną zarazę".
"Istnieje konflikt wartości między Słowacją, wierną głęboko antyfaszystowskim tradycjom, a tym ekstremistycznym krajem, który eksportuje swą 'brunatną zarazę' " - oznajmił Fico.
26 maja parlament węgierski, w którym skrajnie ekstremistyczna partia Jobbik zdobyła w kwietniu 47 z 386 miejsc, znowelizował ustawę o obywatelstwie. Nowelizacja pozwoli osobom narodowości węgierskiej ubiegać się o obywatelstwo węgierskie bez konieczności mieszkania na Węgrzech, jeśli mają węgierskich przodków i mówią po węgiersku.
Tego samego dnia słowacki parlament znowelizował w odpowiedzi ustawę o obywatelstwie, pozbawiając go tych słowackich obywateli, którzy wystąpią o obywatelstwo innego kraju.
Ustawa węgierska "stanowi część oficjalnej strategii Fideszu (rządzącej partii centroprawicowej), który chce powrotu do Wielkich Węgier sprzed Trianon. Stanowi ona zagrożenie dla bezpieczeństwa Słowacji(...). Premier Viktor Orban zachowuje się tak, jakby Słowacja nie istniała" - oświadczył Fico, stawiając pytanie, czy "Europa będzie tolerować ten historyczny rewizjonizm".
Traktat z Trianon z 4 czerwca 1920 r. pozbawił Węgry 2/3 terytorium i połowy ludności. Obecnie Węgrzy stanowią blisko 10 proc. spośród 5,4 mln mieszkańców Słowacji.
Trudne stosunki słowacko-węgierskie skomplikowało dodatkowo wejście w 2006 r. do koalicji rządzącej na Słowacji małej, skrajnie nacjonalistycznej Słowackiej Partii Narodowej (SNS) Jana Sloty, który mnoży antywęgierskie wypowiedzi. Do umiaru nie skłania też kontekst polityczny. Socjaldemokratycznemu populiście Fico, który wciąż rządzi w koalicji z SNS, zależy bowiem na drugiej kadencji po wyborach parlamentarnych 12 czerwca. (PAP)
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.