Wysoki poziom Wisły powoduje, że woda przelewa się przez wał w Zastowie Polanowskim (Lubelskie), zrekonstruowany po powstałej tam wcześniej wyrwie. Mieszkańcy zagrożonej ponownym zalaniem gminy Wilków są wzywani do ewakuacji. Ewakuowanych jest także około 3 tysięcy mieszkańców gminy Szczucin w Małopolsce - woda przerwała wał na Wiśle.
"Woda przelewa się na szerokości ok. 15 metrów. Nie ma już możliwości podwyższenia tego wału" - powiedział PAP w sobotę rzecznik prasowy komendy powiatowej straży pożarnej w Opolu Lubelskim Ireneusz Kotowski.
Wał w Zastowie został odbudowany w miejscu ok. 400-metrowej wyrwy, która powstała po przerwaniu go przez poprzednią falę powodziową na Wiśle. Zalane zostało wtedy około 20 miejscowości gminy Wilków i Łaziska.
Kotowski powiedział, że woda wlewa się do Zastowa Polanowskiego dość wolno, ale ten zrekonstruowany fragment wału jest badzo niestabilny i może nie wytrzymać naporu wody. "Jest niebezpieczeństwo przerwania go i ponownego zalania tych terenów" - zaznaczył.
Dodał, że choć mieszkańcy zagrożonej ponownym zalaniem gminy Wilków są wzywani do ewakuacji, to tylko nieliczni się na nią decydują.
Wisła na Lubelszczyźnie przekraczała w sobotę rano stany alarmowe w Annopolu o 191 cm, w niżej położonych Puławach o 54 cm, a w Dęblinie o 10 cm.
Około 3 tysięcy mieszkańców gminy Szczucin w Małopolsce zostało w sobotę wezwanych do ewakuacji z powodu przerwania przez wodę wału na Wiśle - poinformowało PAP Centrum Zarządzania Kryzysowego Wojewody Małopolskiego.
Woda przerwała wał w miejscowości Słupiec. Jak poinformował PAP burmistrz Szczucina Jan Sipior, wyrwa ma około 20 metrów szerokości. Stanowi poważne zagrożenie dla całej gminy, która liczy 18 miejscowości. Mieszkańcy ewakuowani są z siedmiu sołectw na terenie gminy.
Jak powiedział Sipior, ewakuacja idzie opornie, bo ludzie nie wierzą w zagrożenie i nie chcą opuszczać swoich domów. "Co pół godziny powtarzamy komunikaty, podstawiane są autobusy, które przewożą powodzian do przygotowanych lokali w sąsiedniej gminie" - zaznaczył.
Według niego do tej pory z możliwości ewakuacji skorzystało kilkadziesiąt osób, część opuściła też swoje domy samodzielnie, uzyskując schronienie u rodziny czy znajomych. W akcji uczestniczą strażacy i wojsko.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.