W polskiej bazie wojskowej Ghazni w Afganistanie uroczyście pożegnano w niedzielę poległego kpr. Miłosza Górkę; jego ciało przewieziono następnie do bazy Bagram - poinformowały PAP w przesłanym komunikacie służby prasowe polskiego kontyngentu.
Kpr. Górka zginął w sobotę w wyniku eksplozji ładunku wybuchowego umieszczonego przy drodze. Polski konwój zmierzający z bazy Worrior do bazy Ghazni został zaatakowany improwizowanym ładunkiem wybuchowym o dużej sile. W wyniku eksplozji uszkodzeniu uległ transporter opancerzony "Rosomak". Lekko poszkodowanych zostało także ośmiu innych żołnierzy.
Hołd poległemu, podczas specjalnej zbiórki, oddali żołnierze polscy, w tym koledzy kpr. Górki. Obecni byli także żołnierze amerykańscy i afgańscy. "Nie tak miało być. Miałeś wrócić do kraju razem z nami. Poświęciłeś swoje życie tutaj, na afgańskiej ziemi. Żegnaj bohaterze" - mówił dowódca polskiego kontyngentu gen. Andrzej Przekwas.
Poległego pożegnał także kapelan polskiego kontyngentu, ks. kpt. Rafał Kaproń. "Nie wahał się w służbie dla pokoju w Afganistanie złożyć największej ofiary. Boże, przyjmij go na wieczną służbę" - mówił. Jeszcze w sobotę, w intencji poległego żołnierza odprawiono w bazie uroczystą mszę świętą.
Jak podano w komunikacie, po uroczystości śmigłowiec Mi-17 z trumną przykrytą narodową flagą wystartował do bazy Bagram. Stamtąd ciało zostanie przetransportowane do kraju.
"Wszyscy żołnierze i pracownicy cywilni Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie łączą się w bólu z rodziną kpr. Górki wyrażając najszczersze wyrazy współczucia" - podkreślono w komunikacie.
Kpr. Miłosz Górka jest 17. polskim żołnierzem, który poległ w Afganistanie. W tym kraju pełni obecnie służbę siódma zmiana polskiego kontyngentu; liczy 2600 żołnierzy w rejonie misji i kolejnych 400 w kraju, gotowych do szybkiego wysłania.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.