Podczas wyborów 20 czerwca zdecydujemy, kto będzie trzecią siłą w Polsce – z jakim poparciem poszczególne siły będą prowadzić polską politykę – podkreśla w rozmowie z KAI Marek Jurek, kandydat na prezydenta RP.
Przewodniczący Prawicy Rzeczpospolitej mówi też o swoim stanowisku wobec in vitro, określa jakie będą jego priorytety w przypadku wygrania wyborów i tłumaczy co różni go w poglądach od Jarosława Kaczyńskiego.
Publikujemy pełną treść wywiadu:
KAI: Jakie propozycje ustawodawcze chroniące życie wniesie Pan Marszałek jako prezydent RP?
Marek Jurek: Najważniejsze jest potwierdzenie prawa do życia jako pierwszego z praw człowieka. Będę wspierał każdą inicjatywę chroniącą życie, wspierając parlamentarzystów pragnących pracować na rzecz cywilizacji życia na forum krajowym i europejskim. Chcę też być oparciem dla środowisk społecznych podejmujących tę sprawę.
KAI: Z tego, co Pan mówi wynika, że ustawa o dopuszczalności przerywania ciąży musiałaby być znowelizowana.
Powinna, ale jeszcze ważniejsze od zmian w ustawodawstwie zwykłym jest konstytucyjne potwierdzenie, że prawo do życia jest podstawowym prawem człowieka. Bo każdą ustawę zwykłą można zmienić inną ustawą zwykłą, tym bardziej, że widzimy, jak bardzo stale obniżany jest poziom ochrony życia przez wojnę podjazdową. Na przykład przez zmianę rozumienia kategorii ciąży w wyniku przestępstwa – jeszcze dwa lata temu to był tylko gwałt, dziś – po sprawie Agaty – za powód wystarczający do zabicia dziecka uznaje się szkolny związek gimnazjalistów, którzy rozpoczęli współżycie. Natomiast gdybyśmy cztery lata temu przyjęli wspierane przeze mnie zmiany konstytucyjne (które zaproponowała jedna trzecie Izby, a poparła jej 60 % większość) prawdopodobnie nie byłoby sprawy Agaty, a debata na temat in vitro wyglądałaby inaczej, szczególnie w odniesieniu do dramatu niszczenia życia w fazie embrionalnej, co dziś jest faktem.
Również decyzje rządu w delegowaniu sędziów do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka musiałyby wyglądać inaczej, bo nie byłoby możliwe wysyłania tam prawników kwestionujących porządek konstytucyjny. Dzisiaj niestety podejście do prawa do życia jest bardzo rozmyte.
KAI: Pierwszym krokiem nowego prezydenta byłaby więc zmiany w konstytucji.
Inicjatywa w tym zakresie należy do Parlamentu – bo Prezydent nie powinien traktować swej inicjatywy ustawodawczej jako demonstracji. Ale powinien wspierać każdą dobrą inicjatywę polityczną i społeczną. Tak działałem kierując Sejmem. Do wierności cywilizacji życia zobowiązuje nas dziedzictwo Jana Pawła II i błogosławionego Księdza Jerzego. Wierzę, że jeśli pozostaniemy im wierni – mamy przed sobą przyszłość i wykorzystamy potencjał moralny, z którym zaczęliśmy budować niepodległość. Jeżeli nie – to go roztrwonimy.
KAI: Obecnie w Sejmie złożonych jest 5 ustaw dotyczących in vitro dwie PO, jedna PiS, SLD oraz projekt społeczny Contra in vitro. Która jest najbliższa Pańskim przekonaniom?
Jestem przeciwny metodzie in vitro jako prowadzącej w istocie do selekcji urodzeń, więc podzielam intencje projektu Contra in vitro. Jednak wszystkie te projekty podejmują tezę zwolenników in vitro o zgodności towarzyszących jej działań z prawem, zamiast po prostu bronić faktu, że w polskim ustawodawstwie za początek życia uznaje się poczęcie i choć w wielu wypadkach życie potem nie jest karnie chronione, akurat art. 157a chroni każde dziecko poczęte, zarówno naturalnie, jak i pozaustrojowo. Potwierdził to polski Sejm przyjętą ogromną większością głosów uchwałą cztery lata temu. Głosowali za tym obecny premier Donald Tusk i obecna minister zdrowia Ewa Kopacz.
Poczęcie jako moment początku życia ludzkiego wskazuje kilka ustaw – Kodeks Karny, Kodeks Cywilny i Opiekuńczy, Kodeks Rodzinny, Ustawa o Rzeczniku Praw Dziecka. W tej ostatniej w art. 2 powiedziane jest wyraźnie, że dzieckiem jest każda ludzka istota od momentu poczęcia. Projekty ustaw wszczynają więc abstrakcyjny spór moralny nie widząc konieczności interwencji prawnej wobec niszczenia życia konkretnych dzieci, które już zostały poczęte. Traktują prawo jak deklarację przekonań, a nie normy, które trzeba wykonywać chroniąc ludzi.
Rozmawiałem z trzema ministrami sprawiedliwości, gdy wykonywali jeszcze funkcje prokuratorów generalnych – Krzysztofem Kwiatkowskim, Andrzejem Czumą i Zbigniewem Ćwiąkalskim – o konieczności działań w tej sprawie. Chorobą polskiej polityki jest to, że politycy lubią od czasu do czasu się pokłócić – dzięki czemu odbywa się tzw. „pozycjonowanie”, podział ról, zbieranie głosów z różnych stron podzielonej opinii publicznej – zamiast budować konsekwentnie państwo, które chroni ludzi.
KAI: Jak ocenia Pan stan naszej polityki?
Z faktu, że nie przeprowadzono w 1989 r. dekomunizacji i że nie udało się w wolnej Polsce przeprowadzić koniecznych zmian społecznych, zrodził się program IV Rzeczpospolitej, który w 2005 r. został poparty przez 80 proc. społeczeństwa. Za ideą naprawy życia publicznego opowiadały się i PiS, i PO, i LPR. W tej chwili wszystkie dominujące partie się z tego wycofują, twierdząc, że właściwie możemy uznać, że tak jak na początku lat 90. potrzebna jest jedynie techniczna modernizacja, a mówienie o sprawiedliwości, pozycji Polski w Europie, prawach rodziny nie jest istotne. A przecież wiemy z doświadczenia, że lekceważenie zasad w życiu publicznym wcale nie świadczy o pragmatyzmie i skuteczności w sferze materialnej – w gospodarce, rozwoju, infrastrukturze. Przeciwnie – sprawy te domagają się właśnie myślenia w kategoriach przyszłości, uczciwości, odporności na presję grup interesu, po prostu – zasad. Dla mnie zmiany, które zrealizują nadzieję, którą poparliśmy pięć lat temu, są nadal aktualne i konieczne.
KAI: Jakie zmiany ma Pan przede wszystkim na myśli?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.