Podczas wyborów 20 czerwca zdecydujemy, kto będzie trzecią siłą w Polsce – z jakim poparciem poszczególne siły będą prowadzić polską politykę – podkreśla w rozmowie z KAI Marek Jurek, kandydat na prezydenta RP.
KAI: Co jest najważniejsze dla partii chrześcijańsko-konserwatywnej?
Prawa rodziny – to rzecz najważniejsza zawsze, ale zwłaszcza dzisiaj, bo od przełamania kryzysu demograficznego zależy przyszłość Polski – ekonomiczna, społeczna, siła naszego państwa. Kryzys demograficzny odczuwamy już dzisiaj, kiedy powstają pomysły wydłużenia czasu pracy ludzi starszych. Jesteśmy starzejącym się społeczeństwem, bo nie ma już prostej zastępowalności pokoleń.
Nie przełamiemy tego za pomocą działań administracyjnych, ale dzięki solidarności, gdy państwo stanie po stronie rodzin, zmniejszając podatki dla rodzin wychowujących dzieci, wydłużając urlopy macierzyńskie, zaliczając do czasu pracy przy naliczaniu emerytury lata przepracowane przy wychowaniu dzieci jako staż pracy.
Kolejną bardzo ważnym celem jest aktywna polityka w Europie. Chodzi o to, abyśmy Europę kształtowali, a nie tylko w niej protestowali czy potakiwali. Zasadniczą sprawą jest też naprawa systemu politycznego. Likwidacja obecnego systemu finansowania partii politycznych, wprowadzenie jednomandatowych okręgów wyborczych. Rzeczą szczególnie pilną jest decyzja o zachowanie waluty narodowej. Mam wrażenie, że nawet premier Tusk się wycofał z szybkiego wprowadzenia euro, w kampanii unikał tego tematu. Przykład Grecji studzi entuzjazm. Musimy wybrać prezydenta, który nie tylko będzie mówił, że musimy odsunąć ten projekt, ale powie jasno, czy w ciągu swej kadencji będzie bronił walutę narodową czy nie. Ja twierdzę zdecydowanie, że w perspektywie najbliższej dekady, więc co najmniej dwóch kadencji prezydenckich, powinniśmy zachować złotego jako instrument konkurencyjności naszej gospodarki.
KAI: Obniżenie podatków przemawia do wszystkich.
Powinno, ale naszą polityką rządzą emocje, wciąganie opinii społecznej w emocjonalny spór partyjny, często im mniej rzeczowy – tym bardziej ekscytujący. Nawet tak ważne decyzje ekonomiczne, jak zrealizowane z inicjatywy Prawicy Rzeczpospolitej obniżenie podatku PIT dla rodzin wychowujących dzieci – schodzą wtedy na drugi plan, mimo, że odbieramy znacznie wyższe nadpłaty podatkowe niż 4-5 lat temu. Stale o tym przypominam.
KAI: Partia, której Pan przewodzi, ma kilkuprocentowe poparcie, porównywalnym z PSL. Stawia Pan na cierpliwe budowanie, jest Pan dłogodystansowcem?
Sprawy Polski to nie kwestia jednej kadencji Prezydenta, rządu czy Sejmu. Ale dobra polityka od razu też niesie dobre skutki. Obecne wybory mogą być bardzo owocne, bo nawet jeśli – jak wynika z sondaży – w drugiej turze wystąpią premier Kaczyński i marszałek Komorowski, to tym bardziej w pierwszej powinniśmy decydować o tym co w niej istotne. A otwarte jest wskazanie trzeciej siły w Polsce. To będzie konkluzja głosowania 20 czerwca, Prezydenta wybierzemy 4 lipca. Walcząc o pozycję trzeciej siły dla radykalnej lewicy SLD bardzo ostrą kampanię prowadzi pan Grzegorz Napieralski. Jego lewica jest znacznie bardziej radykalna niż nawet za rządów Leszka Millera. Dlatego przekonuję prawicowych wyborców: nie mylmy pierwszej tury z drugą. Teraz rozstrzyga się, kto będzie trzecią siłą, tą, o którą PO i PiS będą musiały zabiegać i która w znacznym stopniu będzie określać charakter życia publicznego. I dziś moja kampania to walka o to, aby tą trzecią siłą nie była radykalna lewica.
Ostatni sondaż CBOS pokazuje, że dla 7 % wyborców, a więc ponad miliona Polaków, moja kandydatura jest drugim wyborem. Wśród nich jest bardzo wielu, którzy myślą o innym głosowaniu tylko z błędnie rozumianych racji pragmatycznych. Tymczasem jeśli zmobilizuję solidarność wyborców o poglądach chrześcijańskich i konserwatywnych – możemy być już dziś trzecią i rozstrzygającą siłą w życiu publicznym. Tylko po prostu nie powinniśmy rezygnować z solidarności.
W ubiegłorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego zdobyliśmy status piątej partii w Polsce. Bardzo wielu ludzi mówiło mi potem, że żałują, że nie poparli Prawicy Rzeczypospolitej ulegając propagandzie „nie mają szans”. Było ich bardzo wielu. Przypominam więc: Prezydenta wybieramy w drugiej turze. 20 czerwca natomiast zdecydujemy, kto będzie trzecią siłą w Polsce – z jakim poparciem poszczególne siły będą prowadzić polską politykę. A więc również z kim będzie pracował wybrany w drugiej turze Prezydent. Zachęcam więc do wiary w siłę naszych głosów, dzięki czemu możemy wygrać obie tury. W pierwszej zagwarantować prawicy chrześcijańsko-konserwatywnej pozycję trzeciej siły w Polsce. W drugiej – wybrać Prezydenta i zbudować dla niego szeroką większość na na prawo od centrum.
KAI: Pan, Jarosław Kaczyński i Bronisław Komorowski, jesteście odbierani jako reprezentanci prawej strony sceny politycznej. Co Pana różni od pozostałych prawicowych konkurentów?
Marszałek Komorowski jest kandydatem liberalnym. Ja jestem kandydatem Prawicy. Premier Kaczyński zabiega o poparcie prawicowych wyborców, ale w bardzo wielu sprawach (przeciwdziałanie zmianom konstytucyjnym, potwierdzającym prawo do życia – słynne „poprawki prezydenckie”, przyjęcie Traktatu Lizbońskiego, dwuznaczne stanowisko w sprawie euro, minimalizm w polityce prorodzinnej, bierność w budowaniu opinii chrześcijańskiej na forum europejskim) – prowadził politykę sprzeczną z zasadami konserwatywnymi. Ale sam fakt, że Jarosław Kaczyński zwraca się do opinii prawicowej czyni go ważnym partnerem w realizacji tych zobowiązań.
Chrześcijańsko-konserwatywna prawica musi mieć samodzielną reprezentację w życiu publicznym również po to, żeby z takimi politykami jak Jarosław Kaczyński budować szeroką większość na prawo od centrum. Ale musi mieć samodzielną inicjatywę i własny, silny mandat.
KAI: Pawła Kukiza już Pan przekonał, odda na Pana swój głos. A kiedyś śpiewał piosenkę „ZChN zbliża się”, więc zatoczył chyba szerokie koło w swych poszukiwaniach?
Bardzo go cenię jako człowieka, nie mówiąc o tym, że to człowiek również bardzo sympatyczny. Jego poparcie było dla mnie bardzo cenne i zwyczajnie po ludzku mnie ucieszyło, tak jak Wojciecha Cejrowskiego w poprzedniej kampanii. Politykę uprawia się dla dobra publicznego, dla ochrony ludzi, żeby wyrazić ich poglądy. Momenty, gdy ludzie potwierdzają, że mówimy i działamy w ich imieniu, należą do najprzyjemniejszych w działalności publicznej.
Rozmawiała Alina Petrowa-Wasilewicz
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.