Za powstaniem deklaracji z Abu Zabi stała też polityka - uważa profesor nauk politycznych pochodzenia tunezyjskiego, Sihem Dhebbi, z Paryża.
W islamie nie ma jednej, wspólnej linii w dialogu z katolicyzem. Wynika to z faktu, że jest wielu różnych przywódców islamskich i różne są także jego odmiany. Ale wiele inicjatyw na rzecz dialogu międzyreligijnego, zarówno na poziomie międzynarodowym, jak i poszczególnych krajów, zostało podjętych. To opinia wyrażona przez profesor nauk politycznych pochodzenia tunezyjskiego, Sihem Dhebbi, z Paryża.
Odnosząc się do dokumentu o braterstwie podpisanego przez Papieża Franciszka i wielkiego imama Al-Azhar wskazała, że wniósł on wiele dynamiki w dialog islamsko-katolicki. Przyznała, że były także głosy krytyczne, szczególnie ze strony Bractwa Muzułmańskiego. Jego generalne przyjęcie było jednak pozytywne. Sihem Dhebbi zwróciła także uwagę na pewne wpływy polityczne w powstanie deklaracji.
"W historii powstania dokumentu są także pewne wpływy polityczne i dyplomatyczne, które potrzebne były rządom niektórych państw, ale także samemu uniwerystetowi Al-Azhar, jako instytucji, aby móc zaistnieć na arenie międzynarodowej i polepszyć swój wizerunek, często negatywny z różnych powodów – podkreśliła Sihem Dhebbi. - Na przykład, nie możemy zapomnieć, że dziś Arabia Saudyjska jest zaangażowana w wojnę z Jemenem, która niesie ze sobą wiele ofiar wśród cywilów. Pomimo tego jednak wpisuje się ona w dyplomację otwartości i tolerancji, szczególnie na poziomie kulturowym i religijnym, choć niestety nie ma to przełożenia na świat polityczny, ponieważ kraj ten pozostaje krajem autokratycznym. Dialog może się jednak rozwijać i to widzimy, przede wszystkim w poprawie wolności religijnej w niektórych krajach. A więc za tą deklaracją stoi pewna polityka, ale to nie oznacza, że nie ma także i pozytywnych efektów. I to także świadczy o tym, że możemy pozytywnie odczytywać deklaracje zawarte w dokumencie".
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.
Raport objął przypadki 79 kobiet i dziewcząt, w tym w wieku zaledwie siedmiu lat.